czwartek, 26 grudnia 2013

Mała zmiana planów. Nowe opowiadanie wystartowało już dziś.

Witam wszystkich i przepraszam za te zmiany, ale nudzi mi się, a po za tym nie mogę się sama doczekać premiery mojego nowego bloga, dlatego też postanowiłam to wszystko przyspieszyć. Dziś dodałam prolog, a za jakieś dwa dni dodam pierwszy rozdział. Serdecznie wszystkich zapraszam! ;) 


Pozdrawiam, Dija ;)

sobota, 21 grudnia 2013

WESOŁYCH ŚWIĄT

Chcę Wam wszystkim życzyć WESOŁYCH ŚWIĄT i SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!


Niech spełnią się wasze najskrytsze marzenia.
Niech w waszym życiu na stałe zagości spokój, szczęście, radość i miłość.
Bądźcie zawsze sobą i żyjcie pełnią życia.

WSZYSTKIEGO CO NAJLEPSZE!


Pozdrawiam i żegnam się z Wami,
Dija ;) 


Pożegnanie.

To już koniec tego opowiadania i dlatego chciałbym wam bardzo serdecznie podziękować. 
Nawet nie wiecie ile dla mnie zrobiliście. Daliście mi tyle motywacji i energii i radości, i uśmiechu, i pomysłów, nie pozwoliliście mi przestać pisać to opowiadanie, zawsze mnie wspieraliście i za to wam naprawdę dziękuję. 

A oto krótkie podsumowanie:

1. Blog ten odwiedziło 7904 osoby,  którym bardzo dziękuję. 
2. Do obserwowania dodało tego bloga 9 osób.
3. Na blogu pojawiło się łącznie 175 komentarzy
4. Na blogu pojawiło się 44 posty.
5. Opowiadanie to pisałam przez 8 miesięcy i dwa dni. Zaczęłam 19 maja 2013 roku i skończyłam 21 grudnia 2013 roku. 



A więc jeszcze raz wszystkim serdecznie dziękuję. 



TERAZ WIDZIMY SIĘ NA BLOGACH:

1.http://story-of-my-extraordinary-life.blogspot.com/- mój nowy blog, którego premiera odbędzie się 2 stycznia 2014 roku. 




Pozdrawiam serdecznie wszystkich!
I jeszcze raz DZIĘKUJĘ!!!

Epilog Kocham Cię...

Epilog
Kocham Cię...

muzyka:

*perspektywa Lii* 
*24 grudnia 2012r.*

Czas bez przyjaciół dłużył mi się w nieskończoność. Minęło prawie dwa miesiące od naszego ostatniego spotkania, ostatniej rozmowy. Dzwonili, lecz nie odbierałam. Chciałam wszystko na spokojnie sobie ułożyć w głowie. Myślałam, że z czasem tak po prostu przestanę o nich myśleć codziennie, że nie będę miała ochoty wrócić do Londynu, do nich wszystkich, że nie będę już chciała wtulić się w Harry'ego i być z nim na zawsze. Myślałam, że to wszystko minie, że ta chęć stopi się tak jak śnieg, gdy nadchodzi wiosna. Ale w moim życiu nie nadeszła wiosna, nie ma pierwszych kwiatów, ani ciepła. Jest jedynie pustka, tęsknota i wciąż powiększająca się świadomość, że ich kocham. I właśnie dlatego podjęłam taką decyzję. Mam nadzieję, że jest ona słuszna.

*w tym samym czasie*
*perspektywa Liam'a*

Dziś jest 24 grudnia, wigilia. Wszyscy razem spędzamy ją w naszym domu. Ja, Danielle, Zayn, Mo, Niall, Patricia, Louis, Eleanor i Harry. Brakuje nam tylko jednej osoby, byśmy byli w pełni szczęśliwi- Nathalie, mojej kochanej siostrzyczki. Codziennie do niej dzwonię, piszę SMS'y, kilka razy byłem nawet w Wolverhampton, ale ona nie odzywa się do nas, nie daje znaku życia. Wiem, że chciała sobie wysztko przemyśleć, ale brakuje mi jej, cholernie nam jej brakuje. 
Właśnie nakrywamy stół, przynosimy jedzenie. Wykonujemy ostatnie czynności. W chwili, gdy przyszykowałem dodatkowe nakrycie na stole, zadzwonił dzwonek. Skierowałem się do drzwi i je otworzyłem, a zaraz potem się rozpłakałem i przytuliłem przybysza.

-Ej, braciszku. To tylko ja.- odezwała się.

-Aż ty. Nathalie, jak się cieszę, że wróciłaś.

-Ja też się cieszę. Kocham cię.

-Ja ciebie też, nawet  nie wiesz jak bardzo.- odpowiedziałem i zaraz potem dodałem- Chodź przywitać się z resztą.

Weszliśmy do kuchni, gdzie znajdowali się wszyscy oprócz Harry'ego. Na początku nie zauważyli, że w ogóle weszliśmy do pomieszczenia, ale gdy tylko usłyszeli głos Lii od razu się ucieszyli.

-Wesołych Świąt, kochani!!!- krzyknęła, a oni gdy tylko zauważyli, że to naprawdę ona podbiegli do niej i ją mocno uściskali. Jak się cieszę, że wszystko jest po staremu.

-Lia, jak się cieszę, że wróciłaś!- powiedział Zayn.

-Bardzo za tobą tęskniliśmy.- powiedziała Patricia, a reszta przytaknęła.

-Postanowiłam zacząć wszystko od nowa. Razem z wami, jeżeli chcecie oczywiście.- powiedziała moja siostrzyczka.

-Nathalie nie wygaduj nawet głupot. Teraz my wszyscy na zawsze razem!- powiedział Niall i znów zrobiliśmy grupowego misiaczka.

*perspektywa Lii*

-Właśnie, razem wszyscy. Gdzie jest Harry?- spytałam.

-Na górze.- odpowiedział Louis.

-Pójdę do niego.- odparłam i skierowałam się na piętro. Gdy dotarłam pod jego pokój, przeżegnałam się i prosiłam Boga by wszystko mi się udało naprawić. Otworzyłam drzwi i cicho weszłam do środka. Nie zauważył mnie. Siedział odwrócony do mnie plecami o oglądał... oglądał mój ostatni koncert w Mixie. To był pierwszy koncert po tej felernej imprezie i mój ostatni koncert przed wyjazdem. Pamiętam jaka byłam rozklejona, z resztą dokładnie widać to na tym nagraniu. 

*nagranie*
-Witajcie. Dziękuję wam za to, że jesteście tu ze mną. To mój ostatni koncert w tym klubie. Zbliża się koniec wakacji i zarazem koniec mojej przygody w Londynie. Z powodów zdrowotnych kończę karierę taneczną jak i muzyczną. Jeżeli wszystko pójdzie po mojej myśli za jakiś czas powinnam tu wrócić całkiem zdrowa. Ale teraz nic nie wiadomo. A! I z góry przepraszam za smutny nastrój jaki wprowadzę dziś w klubie. Przepraszam!- usłyszałam swój głos, a zaraz potem piosenkę Avril Lavigne- My happy ending, później Kate Ryan- Goodbye, następnie Alicia Keys- Goodbye, a na koniec Beyonce- I was here. 

-Żegnajcie. Mam nadzieję, że kiedyś się jeszcze zobaczymy.- to było ostatnie słowa jakie usłyszałam na tym nagraniu.
*koniec nagrania*


Ekran zgasł a ja usłyszałam cichy szloch Harry'ego.

-Tak bardzo bym chciał, żeby tu była. Boże proszę...- wyszeptał smutnym, pełnym łez głosem. Podeszłam do niego od tyłu i mocno go przytuliłam i wyszeptałam do ucha:

-Harry, jestem tu. Nie płacz.- Gdy usłyszał moje słowa, poderwał się automatycznie. Staliśmy na przeciw siebie i wpatrywaliśmy się w swoje oczy. On chyba nie mógł uwierzyć, że to na prawdę jestem ja. Przecierał oczy, ocierał łzy i po kilku minutach wreszcie się odezwał:

-Nathalie, czy to naprawdę ty?

-Nie, Harry. To duch, wiesz?- zaśmiałam się.- Oczywiście, że ja głuptasie. Chodź tu do mnie.- powiedziałam i mocno się w siebie wtuliliśmy. Po chwili odsunęłam się od niego i patrząc mu w oczy powiedziałam:

-Kocham cię. Nawet nie wiesz jak bardzo cię kocham Harry. Proszę, nigdy już nie pozwól mi odejść.

-Obiecuję, obiecuję. Zawsze już będziemy razem. Na dobre i na złe. Kocham cię Nathalie. Kocham.- odparł i złączyliśmy swoje usta w namiętnym pocałunku. Pobyliśmy jeszcze przez chwilę na górze, a później zeszliśmy na dół do reszty. Gdy weszliśmy do jadalni znów wszyscy się przytulaliśmy. Najbardziej to chyba, zaraz po Harry'm uściskałam Louis'a- naszego solenizanta. Jak się cieszę, że znów jest tak jak dawniej. Kocham ich.



Oto epilog i koniec tego opowiadania zarazem. Zaraz dodam pożegnalny post.


Komentujcie!


środa, 18 grudnia 2013

Premiera nowego bloga!

http://story-of-my-extraordinary-life.blogspot.com/


Chciałabym wam ogłosić, że premiera nowego bloga odbędzie się 2 stycznia 2014 roku o godzinie 15.00. Wtedy na nowym blogu pojawi się prolog  nowego opowiadania! Serdecznie wszystkich zapraszam!!! Mam nadzieję, że będziecie czytać i nowa historia się wam spodoba!
Bohaterów nowego opowiadania dodałam już dzisiaj! 

Ps. Ma ktoś może ochotę zrobić zwiastun do nowego bloga?


Zapraszam i pozdrawiam,
Dija ;)

piątek, 6 grudnia 2013

Rozdział 23 To tylko krok, by granicę przekroczyć....

Taki prezencik na mikołajki!!! 
Mam nadzieję, że się wam spodoba!
Ps. Przeczytajcie notkę pod rozdziałem.!




Rozdział 23
To tylko krok, by granicę przekroczyć....

muzyka:



*23 październik 2012* 
*perspektywa Lii*
Dziękuję Bogu. Dziękuję. To co się stało to cud. Cud. Nie wiem jak, ani kiedy, w jaki sposób, ale wiem, że tego dokonał. Wyleczył mnie. Jestem zdrowa. Wprawdzie nie w pełni pełna energii, ale mimo to zdrowa. Minęło półtora miesiąca od mojego przeszczepu szpiku kostnego i dziś właśnie mogę wyjść ze szpitala. Właśnie pakuję swoje rzeczy i wracam do domu. Pierwszy raz od prawie dwóch miesięcy zobaczę swoich przyjaciół. Będę mogła się do nich przytulić i im podziękować za to, że mnie nie opuścili. Jestem im naprawdę ogromnie wdzięczna.
Skończyłam się pakować i usiadłam na łóżku. Czekałam na któregoś z chłopaków. Miał przyjść tylko jeden, by nie robić niepotrzebnego zamieszania. Reszta miała czekać przed szpitalem.
Rozglądnęłam się po sali. Może to głupie, ale będę tęsknić za tym miejscem. Bo to tu wyzdrowiałam i dzięki temu za jakiś czas znów będę mogła powrócić do normalnego życia.
Nagle usłyszałam pukanie do drzwi, powiedziałam "Proszę" i po chwili w pomieszczeniu zjawił się Harry. Uśmiechnęłam się do niego ciepło i wstałam. Przez chwili patrzyliśmy sobie w oczy. Staliśmy oko w oko, czując się jak kiedyś, jednak to już nie było to. Wzruszyłam ramionami i przytuliliśmy się do siebie. Wtuliłam głowę w jego ramię, a on swoją w moje włosy i szepnął mi do ucha "Kocham Cię", jednak ja nie powiedziałam nic. Wiedziałam co czułam, ale nie mogłam tego wypowiedzieć jeszcze na głos. Mimowolnie się odsunęłam od niego i znów wpatrywaliśmy się w siebie. To tylko krok, by granice przekroczyć. Spuszczam głowę, by nie patrzeć mu w oczy. Przeszłość oddzielam grubą kreską i może uda mi się naprawić wszystko przed śmiercią. Zaczynam od nowa. Nowy start, nowa przygoda. 
W pewnej chwili poczułam jak podnosi on moją głowę do góry i patrzy na mnie swymi zielonymi tęczówkami, ale potem odchodzi, chwyta torbę i ciągnie mnie za sobą za drzwi. Przez chwilę mogę poczuć dotyk jego dłoni, ale tylko na moment, bo na więcej nie mogę sobie pozwolić. Rozluźniam uścisk i poprawiam włosy. Kurtkę, którą trzymam w ręku zakładam tuż przed wyjściem ze szpitala. Jest już końcówka października. Tak dawno nie wychodziłam na dwór. Prawie dwa miesiące. Dwa miesiące bez świeżego powietrza. I  bez nich. Cała ósemka stała przed szpitalem. Gdy mnie tylko zobaczyli od razu do mnie przybiegli i zrobiliśmy grupowego misiaczka. Można było zobaczyć łzy na twarzy niektórych i wielkie szczęście malowane na twarzy, iskierki w oczach i te uśmiechy. Później każdego przytuliłam z osobna i zaczęliśmy rozmawiać.

-No to co ruszamy do Londynu?- spytał Zayn, pewien potwierdzającej odpowiedzi.

-Emm... Przepraszam was, ale ja nie wracam z wami do Londynu.- odparłam cicho.

-Ale.. ale jak to?- zapytał zasmucony Niall.

-Nie jestem jeszcze na to gotowa.- powiedziałam, na co usłyszałam wyraźny protest Harry'ego.

 -Ale.. ale teraz wszystko miało być po staremu! Miałaś do nas wrócić i miało być tak jak dawniej! Dlaczego nam to robisz?!- krzyknął i ruszył przed siebie. Rzuciłam tylko krótkie "Ja to załatwię" i szybko za nim poszłam. Siedział z głową schowaną w rękach na ławce w parku naprzeciw szpitala. Dosiadłam się do niego i położyłam mu rękę na ramieniu, jednak nie reagował. Przejechałam dłonią po jego plecach i zaczęłam mówić.

-Harry.- nie odezwał się. - Harry, proszę nie przejmuj się tym. Ja tu zostanę i wszystko przemyślę. Muszę ułożyć sobie życie od nowa, zamknąć stare sprawy i rozpocząć nowe życie. To, że wyzdrowiałam jest dla mnie drugą szansą. Szansą na lepsze życie. Dlatego daj mi czas, proszę. Mi też nie jest łatwo. Postaw się w mojej sytuacji. Czy ty też potrafiłbyś tak z dnia na dzień żyć jakby nigdy nic się nie stało?

-Nathalie, ja przepraszam. Ja po prostu cię kocham i nie potrafię żyć bez ciebie. Nawet nie jesteś w stanie sobie wyobrazić co czułem, gdy się dowiedziałam o twojej chorobie, o tym, że już nigdy więcej mogę cię nie zobaczyć, że nie usłyszę twego głosu, że nie zdążę ci powiedzieć jak bardzo cię kocham, jak cię bardzo przepraszam, że jesteś dla mnie wszystkim, że jesteś moim życiem i jego celem, że żałuję tego co zrobiłem, że chwile, które z tobą spędziłem są najlepsze co mnie  w życiu spotkało, że ty jesteś najlepsza, że jesteś moją jedyną i prawdziwą miłością, że chciałbym spędzić resztę swojego życia, że przy tobie czuję się wyjątkowo, niepowtarzalnie, że sprawiasz, że moje życie nabiera sensu. Lia ja po prostu chcę cię mieć przy sobie. Wiem, że przez to co zrobiłem nigdy już nie będzie tak jak kiedyś, ale... ja chcę chociaż móc z tobą porozmawiać, obejrzeć film i nawet tylko cię spotkać. A o czymś więcej to nawet nie myślę, bo wiem, że to nierealne. Ja wiem, że ty mnie już nie kochasz.- to co powiedział było piękne.

-Harry... ja....- zaczęłam, ale mi przerwał.

-Nic nie musisz mówić. Ja wiem jak jest. Powiedz mi tylko czy są jakiekolwiek szanse na to, że będzie tak jak kiedyś? Że będzie nas łączyło coś jeszcze mocniejszego?- spytała bacznie się mi przypatrując, a ja tylko spuściłam głowę.

-Nie wiem.- wyszeptałam.

-Przynajmniej wiem na czym stoję. To co idziemy?!- spytał tak jakby nie było rozmowy.

-Tak, jasne. Chodź.- wstałam z ławki i w ciszy poszliśmy do reszty.

-I co zmieniłaś zdanie?- spytał pełen nadziej Niall.

-Przykro mi, ale nie. Ale nie martwcie się. Kiedyś do was zawitam i nawet mnie już nie będziecie pamiętać.- powiedziałam, a potem obdarzyłam wszystkich uśmiechem.

-Nathalie nawet tak nie mów.- odparł Louis i mnie przytulił. 

-Przepraszam. Czy moglibyście zawieźć mnie do domu?- spytałam.

-Tak. Jasne. Wsiadamy i odwozimy Lię.- rozkazał Lou. Po chwili wszyscy siedzieliśmy w samochodzie i jechaliśmy do mojego domu. Droga upłynęła nam w bardzo milej atmosferze. Tak jak dawniej- pełno śmiechu i żartów. Po trzydziestu minutach dojechaliśmy pod mój dom. Zapraszałam ich do środka, na początku odmawiali, ale w końcu się zgodzili. Z busa wyszłam jako pierwsza, później reszta. Na końcu wyszedł Liam i gdy zobaczył miejsce przed, którym staliśmy w jego oczach zobaczyłam łzy. Z resztą nie tylko ja, bo inni też byli zdziwieni jego reakcją. Pytali co się stało jednak on jak w amoku stał i wpatrywał się w mój dom, nasz dom. Z pewnością skojarzył fakty i wreszcie dowie się kim jestem. Nic nikt nie mówił przez chwilę. Nagle Liam podszedł do mnie i patrząc mi prosto w oczy zapytał: "Nathalie czy to ty?", a ja tylko delikatnie skinęłam głową patrząc się prosto w jego oczy. On natomiast mocno mnie przytulił i przez bardzo długi moment trwaliśmy w uścisku. Reszta tylko szeptała coś między sobą. Byli zdezorientowani.

-Lia, tak bardzo tęskniłem. Myślałem, że nie żyjesz. Dlaczego nie powiedziałaś mi wcześniej prawdy?- spytał Liam.

-Liam co ci się dzieje? O czym ty mówisz? Stoi tu obok ciebie twoja dziewczyna, a ty przytulasz się z Lią?- zdenerwował się Zayn.

-Zayn spokojnie. Chciałbym wam kogoś przedstawić.- odparł Liam, a na twarzach reszty malowało się zdziwienie i mina typu " Co on pieprzy?".- To Nathalie, moja siostra.- gdy to powiedział cała reszta zaczęła się śmiać. Chyba nie uwierzyli.

-Hahaha tak, a Niall to moja dziewczyna.- zaśmiał się Zayn.- Liam chyba ci się do końca w głowie poprzewracało!

-Zayn, ale to jest prawda. Nie ma co się śmiać.- powiedziałam poważnie, a oni automatycznie przestali rechotać.- Jak nie wierzycie to chodźcie, udowodnię wam, że to prawda.

-Ale jak to możliwe?- spytał Malik.

-Co Zayn, nie wiesz skąd się dzieci biorą?-wypalił Lou, co spowodowało od nowa falę śmiechu.

Weszliśmy wszyscy do środka, zaparzyłam im herbatę. Wszyscy oprócz Liam'a zostali w salonie, bo on z kolei poszedł "zwiedzać" dom. Odwiedził stare kąty i przypomniał sobie kim tak na prawdę jest. Z zaparzoną herbatą poszłam do salonu, każdy się poczęstował, a ja przyniosłam albumy. Zaczęliśmy oglądać. A dokładniej oni, a ja siedziałam z nimi i odpowiadałam różne historie związane z poszczególnymi zdjęciami. Gdy Liam wszedł do salonu właśnie zaczęłam opowiadać historię o jego pierwszej dziewczynie. Ale gdy zrozumiał co zamierzam powiedzieć, podbiegł do mnie i przerzuciwszy mnie przez ramię zaczął biegać po całym domu. Ja cała roześmiana nawet nie protestowałam. Cieszyłam się, że jest tak jak kiedyś. I chodzi i tu tylko i wyłącznie o Liam'a. Bo z Harry'm jeszcze nic nie wiadomo. 

Pamiętam jak kilka lat temu, ktoś powiedział mi, żebym była ostrożna, gdy chodzi o miłość.
Tak też zrobiłam.
Byłam silna.
A co zrobię dalej? 


Witajcie skarby! Przychodzę z nowym rozdziałem, ostatnim rozdziałem. Teraz tylko jeszcze epilog i koniec tej historii. Jak myślicie co się będzie działo dalej?

Dziękuję wam za ilość i miłe komentarze pod ostatnim rozdziałem.
Jesteście wspaniałe.

A na końcu chciałabym wam zdradzić, że przygotowuję nowe opowiadanie. Tematyka wydaje mi się ciekawa, ale zobaczymy kto będzie czytał.

Proszę o liczne komentarze pod tym rozdziałem!
To już ostatni, więc się wysilcie, proszę was.


Ps. Epilog przewiduję w okolicach świąt.