Epilog
Kocham Cię...
muzyka:
*perspektywa Lii*
*24 grudnia 2012r.*
Czas bez przyjaciół dłużył mi się w nieskończoność. Minęło prawie dwa miesiące od naszego ostatniego spotkania, ostatniej rozmowy. Dzwonili, lecz nie odbierałam. Chciałam wszystko na spokojnie sobie ułożyć w głowie. Myślałam, że z czasem tak po prostu przestanę o nich myśleć codziennie, że nie będę miała ochoty wrócić do Londynu, do nich wszystkich, że nie będę już chciała wtulić się w Harry'ego i być z nim na zawsze. Myślałam, że to wszystko minie, że ta chęć stopi się tak jak śnieg, gdy nadchodzi wiosna. Ale w moim życiu nie nadeszła wiosna, nie ma pierwszych kwiatów, ani ciepła. Jest jedynie pustka, tęsknota i wciąż powiększająca się świadomość, że ich kocham. I właśnie dlatego podjęłam taką decyzję. Mam nadzieję, że jest ona słuszna.
*w tym samym czasie*
*perspektywa Liam'a*
Dziś jest 24 grudnia, wigilia. Wszyscy razem spędzamy ją w naszym domu. Ja, Danielle, Zayn, Mo, Niall, Patricia, Louis, Eleanor i Harry. Brakuje nam tylko jednej osoby, byśmy byli w pełni szczęśliwi- Nathalie, mojej kochanej siostrzyczki. Codziennie do niej dzwonię, piszę SMS'y, kilka razy byłem nawet w Wolverhampton, ale ona nie odzywa się do nas, nie daje znaku życia. Wiem, że chciała sobie wysztko przemyśleć, ale brakuje mi jej, cholernie nam jej brakuje.
Właśnie nakrywamy stół, przynosimy jedzenie. Wykonujemy ostatnie czynności. W chwili, gdy przyszykowałem dodatkowe nakrycie na stole, zadzwonił dzwonek. Skierowałem się do drzwi i je otworzyłem, a zaraz potem się rozpłakałem i przytuliłem przybysza.
-Ej, braciszku. To tylko ja.- odezwała się.
-Aż ty. Nathalie, jak się cieszę, że wróciłaś.
-Ja też się cieszę. Kocham cię.
-Ja ciebie też, nawet nie wiesz jak bardzo.- odpowiedziałem i zaraz potem dodałem- Chodź przywitać się z resztą.
Weszliśmy do kuchni, gdzie znajdowali się wszyscy oprócz Harry'ego. Na początku nie zauważyli, że w ogóle weszliśmy do pomieszczenia, ale gdy tylko usłyszeli głos Lii od razu się ucieszyli.
-Wesołych Świąt, kochani!!!- krzyknęła, a oni gdy tylko zauważyli, że to naprawdę ona podbiegli do niej i ją mocno uściskali. Jak się cieszę, że wszystko jest po staremu.
-Lia, jak się cieszę, że wróciłaś!- powiedział Zayn.
-Bardzo za tobą tęskniliśmy.- powiedziała Patricia, a reszta przytaknęła.
-Postanowiłam zacząć wszystko od nowa. Razem z wami, jeżeli chcecie oczywiście.- powiedziała moja siostrzyczka.
-Nathalie nie wygaduj nawet głupot. Teraz my wszyscy na zawsze razem!- powiedział Niall i znów zrobiliśmy grupowego misiaczka.
*perspektywa Lii*
-Właśnie, razem wszyscy. Gdzie jest Harry?- spytałam.
-Na górze.- odpowiedział Louis.
-Pójdę do niego.- odparłam i skierowałam się na piętro. Gdy dotarłam pod jego pokój, przeżegnałam się i prosiłam Boga by wszystko mi się udało naprawić. Otworzyłam drzwi i cicho weszłam do środka. Nie zauważył mnie. Siedział odwrócony do mnie plecami o oglądał... oglądał mój ostatni koncert w Mixie. To był pierwszy koncert po tej felernej imprezie i mój ostatni koncert przed wyjazdem. Pamiętam jaka byłam rozklejona, z resztą dokładnie widać to na tym nagraniu.
*nagranie*
-Witajcie. Dziękuję wam za to, że jesteście tu ze mną. To mój ostatni koncert w tym klubie. Zbliża się koniec wakacji i zarazem koniec mojej przygody w Londynie. Z powodów zdrowotnych kończę karierę taneczną jak i muzyczną. Jeżeli wszystko pójdzie po mojej myśli za jakiś czas powinnam tu wrócić całkiem zdrowa. Ale teraz nic nie wiadomo. A! I z góry przepraszam za smutny nastrój jaki wprowadzę dziś w klubie. Przepraszam!- usłyszałam swój głos, a zaraz potem piosenkę Avril Lavigne- My happy ending, później Kate Ryan- Goodbye, następnie Alicia Keys- Goodbye, a na koniec Beyonce- I was here.
-Żegnajcie. Mam nadzieję, że kiedyś się jeszcze zobaczymy.- to było ostatnie słowa jakie usłyszałam na tym nagraniu.
*koniec nagrania*
Ekran zgasł a ja usłyszałam cichy szloch Harry'ego.
-Tak bardzo bym chciał, żeby tu była. Boże proszę...- wyszeptał smutnym, pełnym łez głosem. Podeszłam do niego od tyłu i mocno go przytuliłam i wyszeptałam do ucha:
-Harry, jestem tu. Nie płacz.- Gdy usłyszał moje słowa, poderwał się automatycznie. Staliśmy na przeciw siebie i wpatrywaliśmy się w swoje oczy. On chyba nie mógł uwierzyć, że to na prawdę jestem ja. Przecierał oczy, ocierał łzy i po kilku minutach wreszcie się odezwał:
-Nathalie, czy to naprawdę ty?
-Nie, Harry. To duch, wiesz?- zaśmiałam się.- Oczywiście, że ja głuptasie. Chodź tu do mnie.- powiedziałam i mocno się w siebie wtuliliśmy. Po chwili odsunęłam się od niego i patrząc mu w oczy powiedziałam:
-Kocham cię. Nawet nie wiesz jak bardzo cię kocham Harry. Proszę, nigdy już nie pozwól mi odejść.
-Obiecuję, obiecuję. Zawsze już będziemy razem. Na dobre i na złe. Kocham cię Nathalie. Kocham.- odparł i złączyliśmy swoje usta w namiętnym pocałunku. Pobyliśmy jeszcze przez chwilę na górze, a później zeszliśmy na dół do reszty. Gdy weszliśmy do jadalni znów wszyscy się przytulaliśmy. Najbardziej to chyba, zaraz po Harry'm uściskałam Louis'a- naszego solenizanta. Jak się cieszę, że znów jest tak jak dawniej. Kocham ich.
Oto epilog i koniec tego opowiadania zarazem. Zaraz dodam pożegnalny post.
Komentujcie!
Świetne opowiadanie, ale wszystko co dobre kiedyś się kończy-niestety ;( Widzimy się na następnym blogu ;*
OdpowiedzUsuńBoski *-*
OdpowiedzUsuńtylko szkoda, że to już koniec :(
o kur*a pobeczałam się !
OdpowiedzUsuń