Rozdział 14
Sposób w jaki na nią patrzy...
Sposób w jaki na nią patrzy...
*Londyn*
*5 lipiec 2012*
*narracja 3-osobowa*
Nathalie weszła do mieszkania i zaczęła przygotowywać się do występu. Na dzisiejszy wieczór wybrała: białą sukienkę i białą torebkę oraz czarne buty na wysokim obcasie. Do tego zrobiła sobie mocny makijaż, a włosy ułożyła w tzw. artystyczny nieład.
strój Lii
O 18.55 weszła do klubu i ruszyła w stronę stojącej przy barze Rose.
-Witaj Rose.- przywitała się.
-Cześć. Ślicznie wyglądasz.- odpowiedziała Mo.
-Dziękuję.
-To co zaczynamy pomału.
-Jasne.- przytaknęła i ruszyła na scenę rozglądając się za Harrym, który zawsze przychodził na jej występy, ale jednak dzisiaj go nie było. Trudno, pomyślała i weszła na podest. Wzięła mikrofon i zaczęła mówić:
-Witam was wszystkich. Bardzo cieszę się, że cały czas przychodzicie tutaj. Dzisiaj będą śpiewłane tylko piosenki Lany Del Rey. A więc, zaczynamy. Na początek piosenka Video games.- zaczęła śpiewać. Odpłynęła w dźwiękach tej piosenki. Gdy kończyła ją śpiewać do Mix'a wszedł Harry. Ucieszyła się. Bardzo go lubiła, a może coś więcej? Posłał jej uśmiech, który odwzajemniła. Podszedł pod scenę i cały czas przyglądał się Lii. on też coś do niej czuł. Tylko on był tego pewien, a ona się bała przyznać do uczucia. Skończyła śpiewać i zapowiedziała kolejną piosenkę:
-Dark Paradise.- zaczęła śpiewać, kołysząc się lekko. Harry cały czas się jej przyglądał, wyglądała prześlicznie. Ona czuła bez przerwy jego wzrok na sobie, ale nie krępowała się, wręcz przeciwnie. Lubiła sposób w jaki na nią patrzy. Jest on taki inny, bardziej czuły.
Później zaczęła śpiewać Young and Beautiful. To także wyszło jej pięknie. Było to jej ulubiona piosenka Lany. Uwielbiała tekst, który był tak prawdziwy....
I've seen the world/ Widziałam świat.
Done it all, had my cake now./ Zrobiłam już wszystko, miałam swój
deser
Diamonds, brilliant, and Bel-Air now./ Teraz mam diamenty, brylanty i
Bel Air*.
Hot summer nights mid July./ Gorące letnie wieczory w połowie lipca.
When you and I were forever wild./ Kiedy ty i ja byliśmy zawsze dzicy.
The crazy days, the city lights./ Szalone dni, światła miasta.
The way you'd play with me like a child./ Sposób, w jaki bawiłeś się ze
mną jak dziecko.
Will you still love me when I'm no longer young and beautiful?/ Czy
Will you still love me when I'm no longer young and beautiful?/ Czy
nadal będziesz mnie kochał, kiedy nie będę już
młoda i piękna?
Will you still love me when I got nothing but my aching soul?/ Czy nadal
będziesz mnie kochał, gdy nie będę miała niczego prócz udręczonej
duszy?
I know you will, / Wiem, że będziesz,
I know you will, /Wiem, że będziesz,
I know that you will /Wiem, że będziesz,
Will you still love me when I'm no longer beautiful?/ Czy nadal będziesz
mnie kochał, kiedy nie będę już piękna?
I've seen the world, lit it up as my stage now./ Widziałam świat,
rozjaśniłam go jak moją scenę.
Channeling angels in, the new age now./ Wprowadzam teraz anioły w
nową erę.
Hot summer days, rock and roll./ Gorące letnie dni, rock and roll.
The way you'd play for me at your show./ Sposób, w jaki grałeś dla mnie
podczas swojego występu.
And all the ways I got to know./ I wszystkie sposoby, na jakie przyszło
mi poznać.
Your pretty face and electric soul./ Twoją piękną twarz i elektryzującą
duszę.
Will you still love me when I'm no longer young and beautiful?/ Czy
nadal będziesz mnie kochał, kiedy nie będę już młoda i piękna?
Will you still love me when I got nothing but my aching soul?/ Czy nadal
będziesz mnie kochał, gdy nie będę miała niczego prócz udręczonej
duszy?
I know you will, / Wiem, że będziesz,
I know you will, /Wiem, że będziesz,
I know that you will /Wiem, że będziesz,
Will you still love me when I'm no longer beautiful?/ Czy nadal będziesz
mnie kochał, kiedy nie będę już piękna?
Dear lord when I get to heaven./ Panie, kiedy dostanę się do nieba.
Please let me bring my man./ Pozwól mi wziąć ze sobą mojego faceta.
When he comes tell me that you let him in./ Kiedy on przyjdzie, powiedz
mi, że go wpuścisz.
Father tell me if you can./ Ojcze, powiedz mi, czy możesz to zrobić.
Oh that grace, oh that body./ Och, ten wdzięk! Och, to ciało...
Oh that face makes me wanna party./ Och, ta twarz sprawia, że chcę się
bawić.
He's my sun, he makes me shine like diamonds./ On jest moim słońcem,
on sprawia, że błyszczę jak diamenty!
Will you still love me when I'm no longer young and beautiful?/ Czy
nadal będziesz mnie kochał, kiedy nie będę już młoda i piękna?
Will you still love me when I got nothing but my aching soul?/ Czy nadal
będziesz mnie kochał, gdy nie będę miała niczego prócz udręczonej
duszy?
I know you will, / Wiem, że będziesz,
I know you will, /Wiem, że będziesz,
I know that you will /Wiem, że będziesz,
Will you still love me when I'm no longer beautiful?/ Czy nadal będziesz
mnie kochał, kiedy nie będę już piękna?
Will you still love me when I'm no longer beautiful?/ Czy nadal będziesz
mnie kochał, kiedy nie będę już piękna?
Will you still love me when I'm not young and beautiful?/ Czy nadal
będziesz mnie kochał, kiedy nie będę już młoda i piękna?
Po skończonej piosence ukłoniła się i zeszła za sceny, gdzie zaraz czekał na nią Harry.
-Cześć Lio.- przywitał się swoim zachrypniętym głosem.
-Cześć Harry.- odpowiedziała.- Co tu robisz?- dodała po chwili.
-Porywam Cię.- powiedział tajemniczo i złapał Lię za rękę i wyprowadził ją na zewnątrz budynku.
-Ej, Harry co ty robisz?- spytała zaskoczona Nathalie.
-Niespodzianka.
-Nienawidzę niespodzianek.
-To mam nadzieję, że tą polubisz.- odpowiedział.
-Ja nigdzie nie idę.-zaprotestowała.
-Jedziesz.
-Nie, ja nigdzie nie jadę.
-Ufasz mi?- spytał odwracając się do niej tak, aby spojrzała mu w oczy. To był chwyt poniżej pasa. Uwielbiała patrzyć w jego zielone tęczówki. Tym razem też tak było. Zatonęła.
-Ufam.- odpowiedziała jakby była w amoku, a jego oczy jeszcze bardziej się zaświeciły.
-To dobrze, bo ja tobie też. A teraz chodź.- odpowiedział z uśmiechem.
-Ten jeden raz.
-A ja mam nadzieję, że po dzisiejszym wieczorze będzie więcej takich niespodzianek.- dodał.
-Ale o czym ty mówisz?- spytała zdezorientowana.
-Wszystko w swoim czasie moja droga.- powiedział i na tym skończyła się już ich wymiana zdań. Jechali w ciszy przez około 20 minut, kiedy to samochód zatrzymał się po jakimś wieżowcem a Harry wysiadł z auta i poszedł otworzyć drzwi swojej towarzyszce.
-Proszę bardzo moja księżniczko.
-Dziękuję mój księciu.- zaśmiała się.
-Ślicznie wyglądasz.
-Dziękuję, ty też niczego sobie.- wyszczerzyła się.-Co my tu robimy?
-Zobaczysz.
-Ależ dzisiaj tajemniczy.- skomentowała.
-Ja tylko dzisiaj, a ty zawsze.
-Ja? No coś ty.
-Dobrze, chodź już.- powiedział i ruszyli w stronę budynku. Weszli do windy, a Styles nacisnął przycisk wskazujący ostatnie piętro. Jechali w ciszy. Lia patrzyła się pusto w przestrzeń przed sobą, a Harry patrzył się natomiast na Lię. Gdy wysiedli z windy Harry zawiązał Lii oczy skrawkiem czarnego materiału, trochę protestowała, ale w końcu się poddała.
-Harry, czy ty na serio oszalałeś? Jak ja mam wejść po tych schodach z zawiązanymi oczami i jeszcze na takim wysokim obcasie. Chcesz mnie dzisiaj zabić, dobrze rozumiem?
-Ależ skąd- zaprotestował.- Zaniosę Cię,
-Co? Nie. To ja się jednak jakoś tam wdrapię.
-Nie ma mowy. Nie marudź.
-Ale...
-Powiedziałam, że cię zaniosę to tak zrobię.- przerwał jej Styles podnosząc ją i wchodząc z nią po schodach.
-Ale jesteś leciutka.- dodał.
-To mam zrozumieć jako komplement?- zaśmiała się,
-No oczywiście.- odpowiedział stawiając ją na podłodze.- Jesteśmy.
-Mogę już zdjąć tą opaskę?-spytała.
-Nie, jeszcze chwila.- powiedział i ujął jej dłoń w swoją dłoń i podprowadził kawałek do przodu.- No, teraz ci mogą odsłonić oczy. Gotowa?
-No pewnie, odkąd mi ją tylko założyłeś.- zaśmiała się, a on zdjął jej opaskę.
-Wow! Pięknie...- zachwycała się cudownym widokiem na panoramę Londynu i prześlicznie przygotowany piknik.
-Wiedziałem, że Ci się spodoba.
-Och, a dla kogo to przygotowałeś? Ta osoba musi być naprawdę wyjątkowa, bo naprawdę dużo wysiłku musiałeś włożyć, aby przygotować coś tak pięknego.
-Żebyś wiedziała, że jest wyjątkowa.
-Zakochałeś się.- stwierdziła, doskonale ukrywając swój smutek.- Jak się nazywa twoja wybranka?
-Lia Willimason.
-Aha.- przytaknęła cicho i smutnie- Ej, zaraz, zaraz to ja się tak nazywam.-powiedziała zdziwiona.
-Tak, ty się tak nazywasz.-potwierdził.
-Czyli... czyli, że ty mnie....
-Tak, Lia ja cię kocham.- powiedział patrząc jej prosto w oczy, po czym ją pocałował, a ona odwzajemniła pocałunek.Ta magiczna chwila trwała naprawdę dłuuugooo, ale przerwała ją Nathalie.
-Zrozumiem, jak nie odwzajemniasz moich uczuć. Naprawdę.- dodał smutno Harry.
-Nie, nie. To nie o to chodzi. Jesteś tego pewny?
-Ale czego?
-Tego, że mnie kochasz.
-Oczywiście! Nigdy nie byłem bardziej niczego pewny. Jesteś tą jedyną.- powiedział patrząc jej prosto w oczy, które miały niesamowitą barwę. Jej czarne jak smoła tęczówki teraz błyszczały od światła Księżyca oraz od radości, szczęścia i miłości....
-Ja... ja też Cię kocham Harry.- powiedziała będąc pewna tego w 100%, nawet w 1000%. Wiedziała, że to z nim chciała się zestarzeć, jeżeli tylko choroba jej na to pozwoli.
-To dobrze.- powiedział, po czym znów ją pocałował biorąc na ręce i kręcąc się z nią w kółko. Po jakiś 20 minutach rozkoszowania się sobą usiedli na kocu. Harry położył się na plechach, a Lia oparła głowę o jego klatkę piersiową.
-Słyszysz?- zapytał.
-Co?
-Moje serce, które bije tylko dla ciebie.
-Tak.- odpowiedziała wtulając się mocniej w niego. On objął ją ramieniem i razem patrzyli w gwiazdy.
-Patrz!Spadająca gwiazda- krzyknęła Lia, wskazując na niebo- Pomyśl życzenie.
-Nie muszę.
-Czego?
-Przecież stoisz obok.
-Oj, Styles, Styles. Chyba minąłeś się z powołaniem. Zamiast dawać koncerty powinieneś pisać poezję miłosną.- zaśmiałam się a on ze mną.
-Mógłbym tak tkwić wieczność.
-Ja też, ale niestety tak nie możemy.
-Dlaczego?
-Bo wieczność jest bardzo długa, a ty tyle ze mną nie wytrzymasz.
-Wytrzymam wieczność, a nawet jeszcze dłużej...
-Uważaj na słowa.
-Uważam, mówię to co czuję.- powiedział przytulając ją mocno i całując, lecz po chwili odchylił głowę i patrząc jej w oczy zapytał:
-To... Lia czy zostaniesz moją dziewczyną?
-A chcesz?- spytała.
-Niczego bardziej nie pragnę.- powiedział a ona wbiła się w jego usta.
-Czyli tak?-spytał niepewny odpowiedzi.
-NO oczywiście głuptasie.- zaśmiała się.- Nie mówię każdemu Kocham Cię. Właściwie to pierwszy raz tak powiedziałam do chłopaka.
-Naprawdę?- spytał zaskoczony.
-Naprawdę. Dla mnie słowa są bardzo ważne. Niczego nie rzucam na wiatr. Jak coś mówię to mówię szczerze i jestem tego pewna. Czasem słowa ranią bardziej niż czyny.
-Uwielbiam Cię.
-Ja ciebie też.- powiedziała, a później Harry zaczął delikatnie muskać jej usta. Po chwili odchylił głowę i powiedział:
-Ja będę.
-Co będziesz?- spytała zaskoczona Lia.
-Będę kochać Cię zawsze.- odpowiedział, a po chwili zaczął śpiewać.- Will you still love me when I'm no longer young and beautiful?/ Czy
Will you still love me when I got nothing but my aching soul?/ Czy nadal
I know you will, / Wiem, że będziesz,
I know you will, /Wiem, że będziesz,
I know that you will /Wiem, że będziesz,
Will you still love me when I'm no longer beautiful?/ Czy nadal będziesz
-Harry, czy ty na serio oszalałeś? Jak ja mam wejść po tych schodach z zawiązanymi oczami i jeszcze na takim wysokim obcasie. Chcesz mnie dzisiaj zabić, dobrze rozumiem?
-Ależ skąd- zaprotestował.- Zaniosę Cię,
-Co? Nie. To ja się jednak jakoś tam wdrapię.
-Nie ma mowy. Nie marudź.
-Ale...
-Powiedziałam, że cię zaniosę to tak zrobię.- przerwał jej Styles podnosząc ją i wchodząc z nią po schodach.
-Ale jesteś leciutka.- dodał.
-To mam zrozumieć jako komplement?- zaśmiała się,
-No oczywiście.- odpowiedział stawiając ją na podłodze.- Jesteśmy.
-Mogę już zdjąć tą opaskę?-spytała.
-Nie, jeszcze chwila.- powiedział i ujął jej dłoń w swoją dłoń i podprowadził kawałek do przodu.- No, teraz ci mogą odsłonić oczy. Gotowa?
-No pewnie, odkąd mi ją tylko założyłeś.- zaśmiała się, a on zdjął jej opaskę.
-Wow! Pięknie...- zachwycała się cudownym widokiem na panoramę Londynu i prześlicznie przygotowany piknik.
-Wiedziałem, że Ci się spodoba.
-Och, a dla kogo to przygotowałeś? Ta osoba musi być naprawdę wyjątkowa, bo naprawdę dużo wysiłku musiałeś włożyć, aby przygotować coś tak pięknego.
-Żebyś wiedziała, że jest wyjątkowa.
-Zakochałeś się.- stwierdziła, doskonale ukrywając swój smutek.- Jak się nazywa twoja wybranka?
-Lia Willimason.
-Aha.- przytaknęła cicho i smutnie- Ej, zaraz, zaraz to ja się tak nazywam.-powiedziała zdziwiona.
-Tak, ty się tak nazywasz.-potwierdził.
-Czyli... czyli, że ty mnie....
-Tak, Lia ja cię kocham.- powiedział patrząc jej prosto w oczy, po czym ją pocałował, a ona odwzajemniła pocałunek.Ta magiczna chwila trwała naprawdę dłuuugooo, ale przerwała ją Nathalie.
-Zrozumiem, jak nie odwzajemniasz moich uczuć. Naprawdę.- dodał smutno Harry.
-Nie, nie. To nie o to chodzi. Jesteś tego pewny?
-Ale czego?
-Tego, że mnie kochasz.
-Oczywiście! Nigdy nie byłem bardziej niczego pewny. Jesteś tą jedyną.- powiedział patrząc jej prosto w oczy, które miały niesamowitą barwę. Jej czarne jak smoła tęczówki teraz błyszczały od światła Księżyca oraz od radości, szczęścia i miłości....
-Ja... ja też Cię kocham Harry.- powiedziała będąc pewna tego w 100%, nawet w 1000%. Wiedziała, że to z nim chciała się zestarzeć, jeżeli tylko choroba jej na to pozwoli.
-To dobrze.- powiedział, po czym znów ją pocałował biorąc na ręce i kręcąc się z nią w kółko. Po jakiś 20 minutach rozkoszowania się sobą usiedli na kocu. Harry położył się na plechach, a Lia oparła głowę o jego klatkę piersiową.
-Słyszysz?- zapytał.
-Co?
-Moje serce, które bije tylko dla ciebie.
-Tak.- odpowiedziała wtulając się mocniej w niego. On objął ją ramieniem i razem patrzyli w gwiazdy.
-Patrz!Spadająca gwiazda- krzyknęła Lia, wskazując na niebo- Pomyśl życzenie.
-Nie muszę.
-Czego?
-Przecież stoisz obok.
-Oj, Styles, Styles. Chyba minąłeś się z powołaniem. Zamiast dawać koncerty powinieneś pisać poezję miłosną.- zaśmiałam się a on ze mną.
-Mógłbym tak tkwić wieczność.
-Ja też, ale niestety tak nie możemy.
-Dlaczego?
-Bo wieczność jest bardzo długa, a ty tyle ze mną nie wytrzymasz.
-Wytrzymam wieczność, a nawet jeszcze dłużej...
-Uważaj na słowa.
-Uważam, mówię to co czuję.- powiedział przytulając ją mocno i całując, lecz po chwili odchylił głowę i patrząc jej w oczy zapytał:
-To... Lia czy zostaniesz moją dziewczyną?
-A chcesz?- spytała.
-Niczego bardziej nie pragnę.- powiedział a ona wbiła się w jego usta.
-Czyli tak?-spytał niepewny odpowiedzi.
-NO oczywiście głuptasie.- zaśmiała się.- Nie mówię każdemu Kocham Cię. Właściwie to pierwszy raz tak powiedziałam do chłopaka.
-Naprawdę?- spytał zaskoczony.
-Naprawdę. Dla mnie słowa są bardzo ważne. Niczego nie rzucam na wiatr. Jak coś mówię to mówię szczerze i jestem tego pewna. Czasem słowa ranią bardziej niż czyny.
-Uwielbiam Cię.
-Ja ciebie też.- powiedziała, a później Harry zaczął delikatnie muskać jej usta. Po chwili odchylił głowę i powiedział:
-Ja będę.
-Co będziesz?- spytała zaskoczona Lia.
-Będę kochać Cię zawsze.- odpowiedział, a po chwili zaczął śpiewać.- Will you still love me when I'm no longer young and beautiful?/ Czy
nadal będziesz mnie kochał, kiedy nie będę już młoda i piękna?
Will you still love me when I got nothing but my aching soul?/ Czy nadal
będziesz mnie kochał, gdy nie będę miała niczego prócz udręczonej
duszy?
I know you will, / Wiem, że będziesz,
I know you will, /Wiem, że będziesz,
I know that you will /Wiem, że będziesz,
Will you still love me when I'm no longer beautiful?/ Czy nadal będziesz
mnie kochał, kiedy nie będę już piękna?
-Ja też.- wyszeptała cicho Nathalie smutnym głosem. Nie wiedziała czy w ogóle będzie mogła się zestarzeć. Teraz tak bardzo bała się śmierci i rozstania z Harrym....
-Kochanie?- zaczął Hazza.
-Hmmm?
-Zbieramy się już? Jest już druga w nocy?
-Druga? To chodźmy.
-To zbieraj się.- wstał i podał jej rękę, a potem razem ruszyli ku wyjściu. Harry odwiózł Lię do domu i odprowadził pod same drzwi czule się z nią żegnając.
-Do zobaczenie mój skarbie.-pożegnał się.
-Pa.- odpowiedziała i zniknęła za drzwiami mieszkania a Harry pojechał do swojego domu.
*perspektywa Harry'ego*
Odwiozłem swojego skarba i sam wróciłem do domu. Jak ja ją kocham. Cieszę się, że ona odwzajemnia moje uczucia. Wiem, że to ta jedyna. Nie mogę jej teraz stracić. nie mogę.
Wszedłem do domu i od razu na "dzień dobry" zostałem zasypany masą pytań od chłopaków.
-Coś ty taki wesolutki?- spytał Lou.
-Bo tak.
-Gdzie tak długo byłeś? Jutro mamy wywiad o 9.- zrzędził Liam.
-Byłem z...
-Harry się zakochał.- wykrzyczał Niall.
-Kto to jest? Czarna kocica czy ponętna blondynka? Czy może ruda lisica?- zaśmiał się Zayn, a z nim reszta chłopaków.
-Nie, nie i jeszcze raz nie! Nie trafiłeś. Ale powiem wam, że ja znacie.
-Znamy? No to teraz musisz nam powiedzieć.- błagał Louis.
-Nie!-zaprotestowałem
-Proszę.- odezwał się Niall robiąc minę kota ze Shreka.
-No dobra.
-Więc...?
-Lia.
-Lia? Ta słodka szatynka o ciemnych oczach i zniewalającym uśmiechu z fajnym charakterkiem, która chodzi na warsztaty taneczne?- zapytał Lou.
-Tak, to ona.
-Uuu, niezła sztuka.- podsumował Zayn.
-Ty masz swoją Rose, a od mojej Lii się odwal!
-Twojej? Już zadziałałeś?
-Ja ją kocham.- powiedziałem i ruszyłem pędem na górę. Miałem dość ciągłych pytań chłopaków. Niech oni zajmą się sobą, a nie wtrącają się w moje prywatne sprawy.
C.D.N.
Witajcie kochani!
Mamy rozdział 14 i pierwszą parę: Harry+ Nathalie.
Ah, w następnych rozdziałach połączę kogoś znowu (dawno nie było Patricii i Nialla, co wy na to)
Jak się wam podoba?
Pozdrawiam
Dija;)
Mój tt: https://twitter.com/Dija_comeon
-Ja też.- wyszeptała cicho Nathalie smutnym głosem. Nie wiedziała czy w ogóle będzie mogła się zestarzeć. Teraz tak bardzo bała się śmierci i rozstania z Harrym....
-Kochanie?- zaczął Hazza.
-Hmmm?
-Zbieramy się już? Jest już druga w nocy?
-Druga? To chodźmy.
-To zbieraj się.- wstał i podał jej rękę, a potem razem ruszyli ku wyjściu. Harry odwiózł Lię do domu i odprowadził pod same drzwi czule się z nią żegnając.
-Do zobaczenie mój skarbie.-pożegnał się.
-Pa.- odpowiedziała i zniknęła za drzwiami mieszkania a Harry pojechał do swojego domu.
*perspektywa Harry'ego*
Odwiozłem swojego skarba i sam wróciłem do domu. Jak ja ją kocham. Cieszę się, że ona odwzajemnia moje uczucia. Wiem, że to ta jedyna. Nie mogę jej teraz stracić. nie mogę.
Wszedłem do domu i od razu na "dzień dobry" zostałem zasypany masą pytań od chłopaków.
-Coś ty taki wesolutki?- spytał Lou.
-Bo tak.
-Gdzie tak długo byłeś? Jutro mamy wywiad o 9.- zrzędził Liam.
-Byłem z...
-Harry się zakochał.- wykrzyczał Niall.
-Kto to jest? Czarna kocica czy ponętna blondynka? Czy może ruda lisica?- zaśmiał się Zayn, a z nim reszta chłopaków.
-Nie, nie i jeszcze raz nie! Nie trafiłeś. Ale powiem wam, że ja znacie.
-Znamy? No to teraz musisz nam powiedzieć.- błagał Louis.
-Nie!-zaprotestowałem
-Proszę.- odezwał się Niall robiąc minę kota ze Shreka.
-No dobra.
-Więc...?
-Lia.
-Lia? Ta słodka szatynka o ciemnych oczach i zniewalającym uśmiechu z fajnym charakterkiem, która chodzi na warsztaty taneczne?- zapytał Lou.
-Tak, to ona.
-Uuu, niezła sztuka.- podsumował Zayn.
-Ty masz swoją Rose, a od mojej Lii się odwal!
-Twojej? Już zadziałałeś?
-Ja ją kocham.- powiedziałem i ruszyłem pędem na górę. Miałem dość ciągłych pytań chłopaków. Niech oni zajmą się sobą, a nie wtrącają się w moje prywatne sprawy.
C.D.N.
Witajcie kochani!
Mamy rozdział 14 i pierwszą parę: Harry+ Nathalie.
Ah, w następnych rozdziałach połączę kogoś znowu (dawno nie było Patricii i Nialla, co wy na to)
Jak się wam podoba?
Pozdrawiam
Dija;)
Mój tt: https://twitter.com/Dija_comeon
Świetny :*
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie kiedy Liam dowie się, że Lia to jego siostra :)
Psst. Powiem ci tak w sekrecie, że będzie jeszcze kilka rozdziałów za nim Liam się o tym dowie. Na razie on coś tylko podejrzewa i nie jest co do tego pewien, bo Lia zmieniła swój wygląd w dość dużym stopniu. No i charakterek się jej troszkę zmienił Hehe. :P
OdpowiedzUsuńPo prostu kocham ten blog :*
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Lia i Harry są w końcu razem ;)
A co do Patricii i Nialla to POŁĄCZ ICH :D
Oj, dziękuję :* Na pewno ich połączę. :*
UsuńCudowny :*
OdpowiedzUsuńKiedy dodasz ?
OdpowiedzUsuńA nie wiem jeszcze. Nawet nie zaczęłam pisać. Wena mnie ostatnio opuściła. Ale postaram się dodać jakoś w weekend. :)
Usuń