Rozdział 15
Jestem w niebie, albo wyżej!
Mam swojego Anioła.
Mam swojego Anioła.
*Londyn*
*8 lipiec 2012*
*perspektywa Lii*
Był to już mój drugi poniedziałek w Londynie. Tak, mieszkam tu już tydzień. Wydaje się, że krótko. Prawda, te siedem dni minęło bardzo szybko, a w dodatku tak intensywnie. Właśnie...
Wczorajszy dzień był hmm... jakby to ująć. Był nieziemski, cudowny, zajebisty, wspaniały, genialny... wyjątkowy i magiczny, na pewno.
Spędziłam go z Harrym, moim... moim chłopakiem?
OMG!
To jeżeli on jest moim chłopakiem, to znaczy, że ja.. ja jestem jego dzie-e-wczyną?
Nie wieżę! Ktoś tu sobie ze mnie jaja robi. Nie?
Jestem w niebie, albo wyżej!
Mam swojego Anioła. Kocham go!
Leżałam na łóżku już od jakieś godziny i cały czas zaprzątałam sobie głowę takimi typu myślami, jak powyżej. Co ja poradzę na to, że nie mogę przestać o nim myśleć. Gdzie bym nie spojrzała wszędzie go widzę i każda rzecz mi się z nim kojarzy. Obsesja? Uzależnienie? Nie? To po prostu MIŁOŚĆ!
Nagle zadzwonił telefon. Otrząsnęłam się i sięgnęłam po telefon leżący na małej komodzie obok łóżka. Nie patrząc kto dzwoni od razu odebrałam.
-Halo?- zapytałam smutnym głosem, ale gdy usłyszałam ten zachrypnięty głos od razu humor mi się poprawił.
-Hej kotku!- przywitał się Harry.- Czego taka smutna jesteś?
-Tęsknię.- odpowiedziałam weselszym głosem.
-Ooo, ja też. Ale zaraz się zobaczymy. Co ty na to?
-Jak na lato.- zaśmiałam się i on też.
-To za 2 godziny będę u ciebie. Weź też Patricię. Pomożemy trochę Niall'owi i pójdziemy na podwójną randkę.
-Podwójna randka? Brzmi ciekawie.... Nie mogę się doczekać.
-To widzimy się za 2 godzinki?- upewniał się.
-Oczywiście skarbie.
-To do zobaczenia kochanie!
-Pa! Pa!- pożegnałam się z swoim chłopakiem i od razu zadzwoniłam do Cii. Po 2 sygnałach odebrała.
-Słucham?- spytała zaspanym głosem.
-Widzimy się za godzinę u mnie. Ładnie się ubierz, bo mamy podwójną randkę.
-Co? Drugi raz mnie nie wyciągniesz!
-Chcesz się przekonać? Dobra jeżeli nie idziesz to po pierwsze: Niall'owi będzie smutno, a po drugie nie dowiesz się z kim jestem w związku!- powiedziałam stanowczo i nacisnęłam czerwoną słuchawkę. Wiedziałam, że przyjdzie.
Wstałam i poszłam do kuchni przygotować sobie jakieś śniadanko. Dziś byłam wyjątkowo głodna, jak nigdy po prostu. Niewiarogodne!
Otworzyłam lodówkę, a tam prawie nic. W białej przestrzeń, którą oświetla światło niewielkiej lampi znajduje się tylko masło, ser żółty i jeden pomidor oraz sok pomarańczowy. Będzie uczta, pomyślałam i wyjęłam produkty z lodówki. Jakim cudem nie robiąc przez tydzień zakupów jeszcze żyję? Tak mało jem czy jak mnie nie ma w domu podkrada się tu gang Smerfów i zapierdzielają mi wszystko z lodówki? Hmmm... z pewnością to drugie. Tak.
Wyjęłam jeszcze chleb, a dokładniej jego pozostałości i przyrządziłam sobie posiłek. Nie ma co, głodna będę. Ale lepsze to, niż nic. Po jakiś 30 minutach podczas których przygotowałam, zjadłam kanapki, a później trochę ogarnęłam w mieszkaniu poszłam wziąć szybką kąpiel. Poczłapałam do łazienki, zdjęłam piżamę i wskoczyłam pod prysznic. Odkręciłam kurek i poczułam walę gorąca, która ogarnia moje ciało. Tego mi było trzeba. Obmycia się z wszystkich problemów, myśli i zmartwień. Taki tam relaks.
Po 10- minutowej kąpieli wyszłam z kabiny i wytarłam się puszystym, niebieskim ręcznikiem. Wskoczyłam znowu w piżamkę i zaczęłam suszyć włosy. Po kolejnych 10 minutach miałam je już całkowicie suche. Dziś zapowiadało się na gorący dzień, więc postanowiłam trochę "po majstrować" z włosami i w coś je upiąć. W upalny dzień stanowiły niemały kłopot. Postanowiłam związać je tym razem w kokardkę przy okazji odkrywając tatuaże (wszystkie tatuaże są w rozdziale 5 pokazane).
Była już prawie 10 i Harry miał przyjechać za jakąś godzinę. Nie wyrobię się!
Zrobiłam delikatny makijaż, czyli pomalowałam oczy tuszem i lekko podkreśliłam je kredką. I bez tego były one duże i ciemne. Następnie popędziłam do sypialni, a otworzyłam szafę i zaczęłam wybierać ciuchy. Taki dylemat! Przeglądałam już chyba z 5 raz wszystko i na nic nie mogłam się zdecydować, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam je otworzyć i ujrzałam w nich Pati.
-O! Jak dobrze, że jesteś! Musisz mu pomóc coś wybrać. Kompletnie nie wiem co założyć.- krzyknęłam na "dzień dobry".
-Też Cię miło widzieć.- powiedziała pod nosem i po wejściu do mojego pokoju zaczęła przeglądać ubrania. Ja natomiast walnęłam się na łożko i przyglądając się Cii czekałam na decyzję Niebios ( Patiricii).
Cia była ubrana dziś w:
strój Patricii
Po chwili wyciągnęła z szafy kremową koronkową sukienkę i podała ją mi, a ja patrząc zdziwiona zapytałam się jej:
-To ja coś takiego mam w ogóle?
-Haha tak, a skąd bym ją wzięła inaczej.
-Nie wiem, może jesteś czarodziejką.- zaśmiałam się i popędziła ubrać strój.
Patricia czekała w salonie oglądając jakieś pierdoły w TV, a ja dobierałam dodatki, gdy po raz drugi tego dnia rozległ się w mieszkaniu dźwięk dzwonka. Patricia poszła otworzyć. Do mieszkania weszli chłopcy i zaczęli z nią głośno rozmawiać. Po chwili ucichł zachrypnięty głos Harrego i słyszałam tylko śmiechy Patricii i Horana. No nie, wygryźli mojego chłopaka. Ale cieszę się, że nie wstydzą się tylko śmiało rozmawiają o wszystkim.
Gdy byłam już gotowa, ubrana w śliczną koronkową sukienkę, sandały na obcasie i miałam dobrana dodatki skierowałam się do salonu i się przywitałam:
-Witajcie!- powiedziałam, a wszystkie trzy pary oczu skierowały się na mnie. Niall odezwał się pierwszy uśmiechając:
-Cześć Lia.- powiedział, a ja się do niego uśmiechnęłam, po czym popatrzyłam się na mojego chłopaka, który stał i się we mnie wpatrywał. Stanęliśmy na przeciw siebie i wpatrywaliśmy się w siebie. Boże, jak ja go kocham, pomyślałam. On natomiast po chwili jakby otrząsnął się z transu, uśmiechnął się szeroko, a potem przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Słyszałam tylko głośne "Awww" naszych towarzyszy. Później mocno się wtuliłam w jego tors, a on mnie objął rękoma. Cudownie jest poczuć, że jesteś dla kogoś ważna. Oderwaliśmy się od siebie dopiero, gdy usłyszeliśmy głos Cii.
-I nie powiedziałaś mi, że jesteście razem!
-Nie było okazji.- odpowiedziałam.
-A nie było, było.
-Oj tam, oj tam.
-Och, niech ci będzie. Gratuluję wam kochani.- pogratulowała nam, przytulając.
-Dziękujemy.- odpowiedział Harry, dodając po chwili- Mam nadzieję, że my wam będziemy niedługo gratulować.- popatrzył się znacząco na Nialla, który, tak samo jak Patricia oblał się rumieńcem.
-Hmm... to gdzie nas zabieracie?- zapytałam.
-Na spacer po Londynie, pasuje?- odpowiedział Harry, łapiąc mnie za rękę.
-Pewnie, mało do tej pory zwiedzałam. Prawie nic.- odpowiedziałam.
-Naprawdę? To teraz koniecznie musimy iść. Nie może być tak, że mój skarb nie zwiedzał Londynu.- oburzył się mój chłopak, a ja dałam mu całusa w policzek, po czym szepnął mi do ucha:
-Ślicznie wyglądasz, kochanie.- a ja oblałam się rumieńcem.
Po chwili wyszliśmy z mieszkania i ruszyliśmy w kierunku centrum. Szliśmy powoli cały czas się śmiejąc i głośno rozmawiając. Horan i Osmen szli kilka metórw przed nami, a ja z Harrym szliśmy zaraz za nimi trzymając się za ręce. Opowiadał mi o swojej rodzinie, znajomych i przyjaciołach.
Najpierw poszliśmy zobaczyć Big Ben, Pałac Buckingham, Pałac Westminsterski i Tower of London. Robiliśmy sobie przy tym zdjęcia i dużo się śmialiśmy.
Na koniec zawitaliśmy do Nandos, bo Pati i Niall byli baaardzo głodni. Oni i mój Misiek zamówili takie duże porcje burgerów, a ja małą porcję frytek. Po jakieś godzinie wszyscy najedzeni i gotowi pojechaliśmy taksówką do Mix'a. Zostało mi 35 minut do występu. Jakieś 5 minut przed startem weszliśmy do klubu. Harry, Cia i Horan poszli do Mo i Zayn'a, którzy siedzieli przy stoliku w rogu sali. Nie zdążyłam się nawet z nimi przywitać, tylko od razu wbiegłam na scenę. Przywitałam się z publicznością i zaczęłam śpiewać pierwszą piosenkę, którą było: Your Body, Christiany Aguilery. Następnie zaśpiewałam: Hurt.
Kolejną piosenką była: Candyman, gdzie razem z dziewczynami do niej zatańczyłyśmy. Po zakończonym występie otrzymałyśmy oklaski i zeszłyśmy ze sceny. Razem podeszłyśmy do chłopaków. Przywitałam się z Zayn'em, a potem usiadłam obok Harrego, a on objął mnie delikatnie ręką i przyciągnął do siebie, całując w głowę, na co usłyszeliśmy tylko głośne "awww".
-Jak wy słodko razem wyglądacie. Gratuluję.- powiedziała Rose, a Malik do niej dołączył. Pogadaliśmy chwilę, ale po chwili Zayn z Rose wyszli, a za nimi za jakieś 10 minut wyszli Cia i Niall. Mmm... coś się kroi. Zostaliśmy sami.
-To co skarbie, my też się zbieramy?- spytałam.
-Tak, ale nie do domu.
-No to gdzie?
-Na romantyczny spacer wzdłuż Tamizy. Masz ochotę?- zaproponował.
-Z tobą zawsze.- powiedziałam całując do w usta. Wyszliśmy i skierowaliśmy się w stronę Tower Bridge. Było cudownie. Można by rzec: jak z filmu. Ciepły, letni wieczór, na niebie świecą gwiazdy i Księżyc, wokół nas spacerowali zakochani. Pięknie.
Szliśmy cały czas przytuleni do siebie. Nie przejmowaliśmy się innymi. Byliśmy tylko my. I nikt więcej. Pogrążeni w rozmowie o wspólnej przyszłości czułam się szczęśliwa, a zarazem smutna. Wszystko tak pięknie wygląda, ale... ale ta moja przeklęta choroba rujnuje wszystko. Ale nie to jest teraz najważniejsze. Teraz liczy się tylko moja miłość do Harrego, mojego Miśka.
Spacerowaliśmy sobie spokojnie wzdłuż Tamizy, trzymając się za ręce, gdy nagle pojawił się przed nami jakiś chłopak z aparatem, wystraszyłam się. Ale po chwili uprzytomniałam i stwierdziłam, że to paparazzi. Harry automatycznie osłonił mnie, aby nie było mnie za bardzo widać. Ale i to tak było bez sensu, bo pewnie jutro już w TV pojawią się plotki o nas i różne komentarze. Gdy chłopak zauważył, że nie chcemy być fotografowani krzyknął:
-Ej, Harry Styles, pochwal się swoją dziewczyną!- poczułam jak Hazza poluźnia uścisk i pytająco spogląda na mnie. Ja skinęłam delikatnie głową i powoli odsunęłam się od niego. Przybliżyliśmy się do siebie i mocno wtuliliśmy się w siebie, potem Harry zaczął mnie czule całować.
-Proszę!- krzyknął mój Misiek i razem zaczęliśmy biec przed siebie, trzymając się za ręce zostawiając z tyłu zdziwionego fotografa. Biegnąc poczułam krople deszczu, które delikatnie muskały moją skórę. Po chwili Harry się zatrzymał, mocno przyciągając mnie do siebie. Zaczął mnie namiętnie całować, a ja oddawałam pocałunki. Zaraz jednak się odsunął i szybkim ruchem wziął mnie na ręce i zaczął kręcić wokół własnej osi. Zaczęłam się śmiać widząc jego poczynania. Po chwili postawił mnie na ziemi, oddalił się krok i krzyknął na cały głos: "Kocham Nathalie najmocniej na świecie!", zaczęłam się śmiać, jednak po chwili wykrzyczałam: "Kocham Harrego jak nikogo innego!". On następnie przybliżył się do mnie i zaczął całować, deszcz, który jeszcze przed chwilą delikatnie kropił, zaczął padać niemiłosiernie. A mój Misiek odsunął się ode mnie, zdjął swoją marynarkę i założywszy mi ją na ramiona wziął na barana. Protestowałam, ale on był nieugięty i po chwili biegł już ze mną na plecach w stronę postoju taksówek. Po niecałych 5 minutach postawił mnie przy czarnym aucie i otworzył drzwi. Szybko wskoczyłam do środka, a on za mną.
-Dobry wieczór.- przywitaliśmy się z taksówkarzem.
-Dobry, dobry. O! Koga ja tu widzę? Czy mnie oczy nie mylą?- zapytał się taksówkarz, a my z Hazzą patrząc na siebie wybuchliśmy śmiechem, przypominając sobie ostatnią sytuację w taksówce.
-Nie, nie myli się Pan.- odpowiedział Misiek.
-A nie mówiłem, cudownie razem wyglądacie.- zarzekał się taksówkarz, który gdy lekko znokautowałam Harrego odwoził nas do jego domu i myślał, że jesteśmy parą. Hahah. Nie mylił się.
-Dziękujemy.- odrzekliśmy jednocześnie, a potem podałam adres mojego mieszkania. Droga minęła spokojnie, bez rozmów. Siedziałam wtulona w Loczka i analizowałam cały dzisiejszy dzień. Harry chyba robił to samo, bo wpatrywał się w okno z zamyślonym wyrazem twarzy. Gdy dojechaliśmy pod moją kamienicę pierwszy wysiadł Harry, a ja za nim. Poprosił taksówkarzowi, żeby zaczekał, a ja jęknęłam:
-Ej, myślałam, że wejdziesz.
-A....a mogę?- spytał zdziwiony i zawstydzony.
-No oczywiście, że tak, głuptasie.- powiedziałam, a na jego twarzy od razu pojawił się szeroki uśmiech. Automatycznie kazał kierowcy jechać, po czym trzymając się za ręce weszliśmy do mojego mieszkania. Pierwsze co zrobiłam to przebrałam się w coś wygodniejszego i Harry też. Ja byłam w piżamce, a on w bokserkach. Potem ułożyliśmy się wygodnie na kanapie u mnie w salonie i wtuleni w siebie oglądaliśmy film, horror. Za każdym razem, gdy była jakaś straszna scena Harry mnie mocniej przytulał i dawał delikatne pocałunki w usta. Och, jak słodko. Jak ja go kocham. Leżeliśmy, Misiek całował mnie delikatnie w szyję, a ja cicho chichotałam, gdy usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. Sięgnęłam po telefon, leżący na ławie i odczytałam wiadomość, której treść brzmiała:
"Dziękuję Ci, kochana i Harremu też. Dzięki wam mam chłopaka! Kocham i całuję. Patricia."
O razu odpisałam:
"Szczęścia gołąbeczki. :* "
Zaczęłam się śmiać, a Harry patrzył się na mnie dziwnie, ale po chwili on również dostał wiadomość SMS. Przeczytał i też zaczął się szczerzyć.
-Co? Niall się pochwalił dziewczyną i dziękował Ci?-spytałam znowu kładąc się obok niego.
-Tak, skąd wiedziałaś?
-Przed chwilą dostałam podobną wiadomość od Pati.- odpowiedziałam, a Harry powrócił do poprzedniego zajęcia, czyli całowania. Po chwili dołączyłam do niego. Po 20 minutach tego typu pieszczot wróciliśmy do oglądania filmu. Poczułam się śpiąca i usnęłam w ramionach mojego Anioła...
Witajcie po tak długiej przerwie!
Bardzo was przepraszam, ale nie miałam weny w ogóle ostatnio, ani czasu.
Wiecie wakacje itp. Ale dzisiaj siadłam i dokończyłam rozdział.
Jak się wam podoba?
Jeszcze raz przepraszam!
Pozdrawiam
Dija;)
*8 lipiec 2012*
*perspektywa Lii*
Był to już mój drugi poniedziałek w Londynie. Tak, mieszkam tu już tydzień. Wydaje się, że krótko. Prawda, te siedem dni minęło bardzo szybko, a w dodatku tak intensywnie. Właśnie...
Wczorajszy dzień był hmm... jakby to ująć. Był nieziemski, cudowny, zajebisty, wspaniały, genialny... wyjątkowy i magiczny, na pewno.
Spędziłam go z Harrym, moim... moim chłopakiem?
OMG!
To jeżeli on jest moim chłopakiem, to znaczy, że ja.. ja jestem jego dzie-e-wczyną?
Nie wieżę! Ktoś tu sobie ze mnie jaja robi. Nie?
Jestem w niebie, albo wyżej!
Mam swojego Anioła. Kocham go!
Leżałam na łóżku już od jakieś godziny i cały czas zaprzątałam sobie głowę takimi typu myślami, jak powyżej. Co ja poradzę na to, że nie mogę przestać o nim myśleć. Gdzie bym nie spojrzała wszędzie go widzę i każda rzecz mi się z nim kojarzy. Obsesja? Uzależnienie? Nie? To po prostu MIŁOŚĆ!
Nagle zadzwonił telefon. Otrząsnęłam się i sięgnęłam po telefon leżący na małej komodzie obok łóżka. Nie patrząc kto dzwoni od razu odebrałam.
-Halo?- zapytałam smutnym głosem, ale gdy usłyszałam ten zachrypnięty głos od razu humor mi się poprawił.
-Hej kotku!- przywitał się Harry.- Czego taka smutna jesteś?
-Tęsknię.- odpowiedziałam weselszym głosem.
-Ooo, ja też. Ale zaraz się zobaczymy. Co ty na to?
-Jak na lato.- zaśmiałam się i on też.
-To za 2 godziny będę u ciebie. Weź też Patricię. Pomożemy trochę Niall'owi i pójdziemy na podwójną randkę.
-Podwójna randka? Brzmi ciekawie.... Nie mogę się doczekać.
-To widzimy się za 2 godzinki?- upewniał się.
-Oczywiście skarbie.
-To do zobaczenia kochanie!
-Pa! Pa!- pożegnałam się z swoim chłopakiem i od razu zadzwoniłam do Cii. Po 2 sygnałach odebrała.
-Słucham?- spytała zaspanym głosem.
-Widzimy się za godzinę u mnie. Ładnie się ubierz, bo mamy podwójną randkę.
-Co? Drugi raz mnie nie wyciągniesz!
-Chcesz się przekonać? Dobra jeżeli nie idziesz to po pierwsze: Niall'owi będzie smutno, a po drugie nie dowiesz się z kim jestem w związku!- powiedziałam stanowczo i nacisnęłam czerwoną słuchawkę. Wiedziałam, że przyjdzie.
Wstałam i poszłam do kuchni przygotować sobie jakieś śniadanko. Dziś byłam wyjątkowo głodna, jak nigdy po prostu. Niewiarogodne!
Otworzyłam lodówkę, a tam prawie nic. W białej przestrzeń, którą oświetla światło niewielkiej lampi znajduje się tylko masło, ser żółty i jeden pomidor oraz sok pomarańczowy. Będzie uczta, pomyślałam i wyjęłam produkty z lodówki. Jakim cudem nie robiąc przez tydzień zakupów jeszcze żyję? Tak mało jem czy jak mnie nie ma w domu podkrada się tu gang Smerfów i zapierdzielają mi wszystko z lodówki? Hmmm... z pewnością to drugie. Tak.
Wyjęłam jeszcze chleb, a dokładniej jego pozostałości i przyrządziłam sobie posiłek. Nie ma co, głodna będę. Ale lepsze to, niż nic. Po jakiś 30 minutach podczas których przygotowałam, zjadłam kanapki, a później trochę ogarnęłam w mieszkaniu poszłam wziąć szybką kąpiel. Poczłapałam do łazienki, zdjęłam piżamę i wskoczyłam pod prysznic. Odkręciłam kurek i poczułam walę gorąca, która ogarnia moje ciało. Tego mi było trzeba. Obmycia się z wszystkich problemów, myśli i zmartwień. Taki tam relaks.
Po 10- minutowej kąpieli wyszłam z kabiny i wytarłam się puszystym, niebieskim ręcznikiem. Wskoczyłam znowu w piżamkę i zaczęłam suszyć włosy. Po kolejnych 10 minutach miałam je już całkowicie suche. Dziś zapowiadało się na gorący dzień, więc postanowiłam trochę "po majstrować" z włosami i w coś je upiąć. W upalny dzień stanowiły niemały kłopot. Postanowiłam związać je tym razem w kokardkę przy okazji odkrywając tatuaże (wszystkie tatuaże są w rozdziale 5 pokazane).
Była już prawie 10 i Harry miał przyjechać za jakąś godzinę. Nie wyrobię się!
Zrobiłam delikatny makijaż, czyli pomalowałam oczy tuszem i lekko podkreśliłam je kredką. I bez tego były one duże i ciemne. Następnie popędziłam do sypialni, a otworzyłam szafę i zaczęłam wybierać ciuchy. Taki dylemat! Przeglądałam już chyba z 5 raz wszystko i na nic nie mogłam się zdecydować, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam je otworzyć i ujrzałam w nich Pati.
-O! Jak dobrze, że jesteś! Musisz mu pomóc coś wybrać. Kompletnie nie wiem co założyć.- krzyknęłam na "dzień dobry".
-Też Cię miło widzieć.- powiedziała pod nosem i po wejściu do mojego pokoju zaczęła przeglądać ubrania. Ja natomiast walnęłam się na łożko i przyglądając się Cii czekałam na decyzję Niebios ( Patiricii).
Cia była ubrana dziś w:
strój Patricii
Po chwili wyciągnęła z szafy kremową koronkową sukienkę i podała ją mi, a ja patrząc zdziwiona zapytałam się jej:
-To ja coś takiego mam w ogóle?
-Haha tak, a skąd bym ją wzięła inaczej.
-Nie wiem, może jesteś czarodziejką.- zaśmiałam się i popędziła ubrać strój.
Patricia czekała w salonie oglądając jakieś pierdoły w TV, a ja dobierałam dodatki, gdy po raz drugi tego dnia rozległ się w mieszkaniu dźwięk dzwonka. Patricia poszła otworzyć. Do mieszkania weszli chłopcy i zaczęli z nią głośno rozmawiać. Po chwili ucichł zachrypnięty głos Harrego i słyszałam tylko śmiechy Patricii i Horana. No nie, wygryźli mojego chłopaka. Ale cieszę się, że nie wstydzą się tylko śmiało rozmawiają o wszystkim.
mój strój (Lii, oprócz kapelusza)
Gdy byłam już gotowa, ubrana w śliczną koronkową sukienkę, sandały na obcasie i miałam dobrana dodatki skierowałam się do salonu i się przywitałam:
-Witajcie!- powiedziałam, a wszystkie trzy pary oczu skierowały się na mnie. Niall odezwał się pierwszy uśmiechając:
-Cześć Lia.- powiedział, a ja się do niego uśmiechnęłam, po czym popatrzyłam się na mojego chłopaka, który stał i się we mnie wpatrywał. Stanęliśmy na przeciw siebie i wpatrywaliśmy się w siebie. Boże, jak ja go kocham, pomyślałam. On natomiast po chwili jakby otrząsnął się z transu, uśmiechnął się szeroko, a potem przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Słyszałam tylko głośne "Awww" naszych towarzyszy. Później mocno się wtuliłam w jego tors, a on mnie objął rękoma. Cudownie jest poczuć, że jesteś dla kogoś ważna. Oderwaliśmy się od siebie dopiero, gdy usłyszeliśmy głos Cii.
-I nie powiedziałaś mi, że jesteście razem!
-Nie było okazji.- odpowiedziałam.
-A nie było, było.
-Oj tam, oj tam.
-Och, niech ci będzie. Gratuluję wam kochani.- pogratulowała nam, przytulając.
-Dziękujemy.- odpowiedział Harry, dodając po chwili- Mam nadzieję, że my wam będziemy niedługo gratulować.- popatrzył się znacząco na Nialla, który, tak samo jak Patricia oblał się rumieńcem.
-Hmm... to gdzie nas zabieracie?- zapytałam.
-Na spacer po Londynie, pasuje?- odpowiedział Harry, łapiąc mnie za rękę.
-Pewnie, mało do tej pory zwiedzałam. Prawie nic.- odpowiedziałam.
-Naprawdę? To teraz koniecznie musimy iść. Nie może być tak, że mój skarb nie zwiedzał Londynu.- oburzył się mój chłopak, a ja dałam mu całusa w policzek, po czym szepnął mi do ucha:
-Ślicznie wyglądasz, kochanie.- a ja oblałam się rumieńcem.
Po chwili wyszliśmy z mieszkania i ruszyliśmy w kierunku centrum. Szliśmy powoli cały czas się śmiejąc i głośno rozmawiając. Horan i Osmen szli kilka metórw przed nami, a ja z Harrym szliśmy zaraz za nimi trzymając się za ręce. Opowiadał mi o swojej rodzinie, znajomych i przyjaciołach.
Najpierw poszliśmy zobaczyć Big Ben, Pałac Buckingham, Pałac Westminsterski i Tower of London. Robiliśmy sobie przy tym zdjęcia i dużo się śmialiśmy.
Na koniec zawitaliśmy do Nandos, bo Pati i Niall byli baaardzo głodni. Oni i mój Misiek zamówili takie duże porcje burgerów, a ja małą porcję frytek. Po jakieś godzinie wszyscy najedzeni i gotowi pojechaliśmy taksówką do Mix'a. Zostało mi 35 minut do występu. Jakieś 5 minut przed startem weszliśmy do klubu. Harry, Cia i Horan poszli do Mo i Zayn'a, którzy siedzieli przy stoliku w rogu sali. Nie zdążyłam się nawet z nimi przywitać, tylko od razu wbiegłam na scenę. Przywitałam się z publicznością i zaczęłam śpiewać pierwszą piosenkę, którą było: Your Body, Christiany Aguilery. Następnie zaśpiewałam: Hurt.
Kolejną piosenką była: Candyman, gdzie razem z dziewczynami do niej zatańczyłyśmy. Po zakończonym występie otrzymałyśmy oklaski i zeszłyśmy ze sceny. Razem podeszłyśmy do chłopaków. Przywitałam się z Zayn'em, a potem usiadłam obok Harrego, a on objął mnie delikatnie ręką i przyciągnął do siebie, całując w głowę, na co usłyszeliśmy tylko głośne "awww".
-Jak wy słodko razem wyglądacie. Gratuluję.- powiedziała Rose, a Malik do niej dołączył. Pogadaliśmy chwilę, ale po chwili Zayn z Rose wyszli, a za nimi za jakieś 10 minut wyszli Cia i Niall. Mmm... coś się kroi. Zostaliśmy sami.
-To co skarbie, my też się zbieramy?- spytałam.
-Tak, ale nie do domu.
-No to gdzie?
-Na romantyczny spacer wzdłuż Tamizy. Masz ochotę?- zaproponował.
-Z tobą zawsze.- powiedziałam całując do w usta. Wyszliśmy i skierowaliśmy się w stronę Tower Bridge. Było cudownie. Można by rzec: jak z filmu. Ciepły, letni wieczór, na niebie świecą gwiazdy i Księżyc, wokół nas spacerowali zakochani. Pięknie.
Szliśmy cały czas przytuleni do siebie. Nie przejmowaliśmy się innymi. Byliśmy tylko my. I nikt więcej. Pogrążeni w rozmowie o wspólnej przyszłości czułam się szczęśliwa, a zarazem smutna. Wszystko tak pięknie wygląda, ale... ale ta moja przeklęta choroba rujnuje wszystko. Ale nie to jest teraz najważniejsze. Teraz liczy się tylko moja miłość do Harrego, mojego Miśka.
Spacerowaliśmy sobie spokojnie wzdłuż Tamizy, trzymając się za ręce, gdy nagle pojawił się przed nami jakiś chłopak z aparatem, wystraszyłam się. Ale po chwili uprzytomniałam i stwierdziłam, że to paparazzi. Harry automatycznie osłonił mnie, aby nie było mnie za bardzo widać. Ale i to tak było bez sensu, bo pewnie jutro już w TV pojawią się plotki o nas i różne komentarze. Gdy chłopak zauważył, że nie chcemy być fotografowani krzyknął:
-Ej, Harry Styles, pochwal się swoją dziewczyną!- poczułam jak Hazza poluźnia uścisk i pytająco spogląda na mnie. Ja skinęłam delikatnie głową i powoli odsunęłam się od niego. Przybliżyliśmy się do siebie i mocno wtuliliśmy się w siebie, potem Harry zaczął mnie czule całować.
-Proszę!- krzyknął mój Misiek i razem zaczęliśmy biec przed siebie, trzymając się za ręce zostawiając z tyłu zdziwionego fotografa. Biegnąc poczułam krople deszczu, które delikatnie muskały moją skórę. Po chwili Harry się zatrzymał, mocno przyciągając mnie do siebie. Zaczął mnie namiętnie całować, a ja oddawałam pocałunki. Zaraz jednak się odsunął i szybkim ruchem wziął mnie na ręce i zaczął kręcić wokół własnej osi. Zaczęłam się śmiać widząc jego poczynania. Po chwili postawił mnie na ziemi, oddalił się krok i krzyknął na cały głos: "Kocham Nathalie najmocniej na świecie!", zaczęłam się śmiać, jednak po chwili wykrzyczałam: "Kocham Harrego jak nikogo innego!". On następnie przybliżył się do mnie i zaczął całować, deszcz, który jeszcze przed chwilą delikatnie kropił, zaczął padać niemiłosiernie. A mój Misiek odsunął się ode mnie, zdjął swoją marynarkę i założywszy mi ją na ramiona wziął na barana. Protestowałam, ale on był nieugięty i po chwili biegł już ze mną na plecach w stronę postoju taksówek. Po niecałych 5 minutach postawił mnie przy czarnym aucie i otworzył drzwi. Szybko wskoczyłam do środka, a on za mną.
-Dobry wieczór.- przywitaliśmy się z taksówkarzem.
-Dobry, dobry. O! Koga ja tu widzę? Czy mnie oczy nie mylą?- zapytał się taksówkarz, a my z Hazzą patrząc na siebie wybuchliśmy śmiechem, przypominając sobie ostatnią sytuację w taksówce.
-Nie, nie myli się Pan.- odpowiedział Misiek.
-A nie mówiłem, cudownie razem wyglądacie.- zarzekał się taksówkarz, który gdy lekko znokautowałam Harrego odwoził nas do jego domu i myślał, że jesteśmy parą. Hahah. Nie mylił się.
-Dziękujemy.- odrzekliśmy jednocześnie, a potem podałam adres mojego mieszkania. Droga minęła spokojnie, bez rozmów. Siedziałam wtulona w Loczka i analizowałam cały dzisiejszy dzień. Harry chyba robił to samo, bo wpatrywał się w okno z zamyślonym wyrazem twarzy. Gdy dojechaliśmy pod moją kamienicę pierwszy wysiadł Harry, a ja za nim. Poprosił taksówkarzowi, żeby zaczekał, a ja jęknęłam:
-Ej, myślałam, że wejdziesz.
-A....a mogę?- spytał zdziwiony i zawstydzony.
-No oczywiście, że tak, głuptasie.- powiedziałam, a na jego twarzy od razu pojawił się szeroki uśmiech. Automatycznie kazał kierowcy jechać, po czym trzymając się za ręce weszliśmy do mojego mieszkania. Pierwsze co zrobiłam to przebrałam się w coś wygodniejszego i Harry też. Ja byłam w piżamce, a on w bokserkach. Potem ułożyliśmy się wygodnie na kanapie u mnie w salonie i wtuleni w siebie oglądaliśmy film, horror. Za każdym razem, gdy była jakaś straszna scena Harry mnie mocniej przytulał i dawał delikatne pocałunki w usta. Och, jak słodko. Jak ja go kocham. Leżeliśmy, Misiek całował mnie delikatnie w szyję, a ja cicho chichotałam, gdy usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. Sięgnęłam po telefon, leżący na ławie i odczytałam wiadomość, której treść brzmiała:
"Dziękuję Ci, kochana i Harremu też. Dzięki wam mam chłopaka! Kocham i całuję. Patricia."
O razu odpisałam:
"Szczęścia gołąbeczki. :* "
Zaczęłam się śmiać, a Harry patrzył się na mnie dziwnie, ale po chwili on również dostał wiadomość SMS. Przeczytał i też zaczął się szczerzyć.
-Co? Niall się pochwalił dziewczyną i dziękował Ci?-spytałam znowu kładąc się obok niego.
-Tak, skąd wiedziałaś?
-Przed chwilą dostałam podobną wiadomość od Pati.- odpowiedziałam, a Harry powrócił do poprzedniego zajęcia, czyli całowania. Po chwili dołączyłam do niego. Po 20 minutach tego typu pieszczot wróciliśmy do oglądania filmu. Poczułam się śpiąca i usnęłam w ramionach mojego Anioła...
Witajcie po tak długiej przerwie!
Bardzo was przepraszam, ale nie miałam weny w ogóle ostatnio, ani czasu.
Wiecie wakacje itp. Ale dzisiaj siadłam i dokończyłam rozdział.
Jak się wam podoba?
Jeszcze raz przepraszam!
Pozdrawiam
Dija;)
Świetny :*
OdpowiedzUsuńCudowny :p
OdpowiedzUsuńSuper szybko next i moze zajzy ktos do mnie I oceni http://mojeiwasze1d.blogspot.com/2013/07/rozdzia-1-oczami-kat.html?m=1
OdpowiedzUsuńSerdrcznie zapraszam
Wspaniały :*
OdpowiedzUsuńExtra :P
OdpowiedzUsuńKiedy dodasz kolejny ?
A nie wiem, nie wiem. Nie mam weny ostatnio. Możliwe, że pod koniec tego tygodnia, co się zacznie.:P
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń