UWAGA!
DEDYKACJA!!!
Ten rozdział chciałabym zadedykować Karolinie- dziewczynie, która czyta mojego bloga od samego początku, to ona dodała pierwszy komentarz, który mnie bardzo uszczęśliwił. To ona jest moją wytrwałą czytelniczką. Szczerze Ci za to DZIĘKUJĘ. Znaczy to dla mnie naprawdę wiele.To ważne.
Dziękuję Ci za to Karolino!
Kocham <3
Rozdział 9
Co mnie nie zabije to mnie wk**wi. :)
I'm happy. So much.
DEDYKACJA!!!
Ten rozdział chciałabym zadedykować Karolinie- dziewczynie, która czyta mojego bloga od samego początku, to ona dodała pierwszy komentarz, który mnie bardzo uszczęśliwił. To ona jest moją wytrwałą czytelniczką. Szczerze Ci za to DZIĘKUJĘ. Znaczy to dla mnie naprawdę wiele.To ważne.
Dziękuję Ci za to Karolino!
Kocham <3
Rozdział 9
Co mnie nie zabije to mnie wk**wi. :)
I'm happy. So much.
*Londyn*
*4 lipiec 2012*
*godziny wieczorne*
*narracja 3-osobowa*
Gotowa Lia podjechała pod klub o 18.56. W sam raz, aby zdążyć na swój "koncert". Weszła do klubu i od razu ruszyła w stronę zdenerwowanej Rose.
- Hej, Lia. No nareszcie. Myślałam już, że się nie pojawisz.
-Sorry, straciłam poczucie czasu.- usprawiedliwiła się Nati.
-Chyba nawet wiem o co chodzi.- powiedziała Mo z nieco dziwnym tonem.
-Taa, dobra idę bo zaraz 19.
-Dobra, dobra i tak później mi wszystko opowiesz.
-Aha, absolutnie wszystko.- zaśmiała się Lia.
-Absolutnie wszystko...- powtórzyła Rose i ruszyła w stronę baru, aby móc obejrzeć występ swojej przyjaciółki.
Nathalie weszła na scenę i przywitała się z "publicznością", jeżeli można tak nazwać około 35 osób:
-Witajcie kochani. Jest punkt 19 więc zaczynamy.- powiedziała i zaczęła śpiewać.
Na start poszła piosenka Call Me Maybe- Carly Rea Jepsen http://www.youtube.com/watch?v=1DAh7eYoxi0. Gdy śpiewała tą piosenką przypomniała sobie, że codziennie do klubu o tej godzinie przychodził jej nowy znajomy- Harry. Gdy sobie to uświadomiła od razu zaczęła rozglądać się po sali w poszukiwaniu brązowej czupryny. Niestety, albo stety nie dojrzała go. Ale, gdy kończyła swoją pierwszą piosenkę zobaczyła go jak wbiega do klubu. Wyglądał tak, jakby się spieszył. Gdy go zobaczyła od razu na jej twarzy zagościł uśmiech, ale też niemiła świadomość, że będzie musiała z nim porozmawiać i słuchać jak tłumaczy zachowanie swojego kolegi. Za chwilę jednak przestała o tym myśleć, bo nadszedł czas na kolejną piosnkę i tym razem musiała jeszcze zagrać na gitarze. W tym celu chwyciła brązowy instrument i usiadła na wysokim krześle. Przystawiła sobie bliżej mikrofon i zaczęła grać The Climb- Miley Cyrus http://www.youtube.com/watch?v=1DAh7eYoxi0. Zaśpiewała to naprawdę pięknie. Po zakończonej piosence ludzie zaczęli bić brawo, a Lia wstała i się ukłoniła.
-Dziękuję wam wszystkim za to, że przyszliście. Teraz czas na chwilę "tańca duszy".- powiedziała Nati i odstawiła mikrofon na bok, aby zrobić więcej miejsca na scenie. Po pierwszych dźwiękach Smash into you- Beyonce Lia zaczęła tańczyć http://www.youtube.com/watch?v=dhk_0cknx7w. "Taniec duszy" jak to nazwała wyszedł jej naprawdę świetnie. Jest wspaniałą tancerką. Po zakończonej choreografii ukłoniła się i zbiegła ze sceny, a "publiczność" zaczęła klaskać.
Nathalie podeszła do dziewczyn- Rose i Patricii, które siedziały teraz przy stoliku znajdującym się w rogu sali. Usiadła i nawet nie zdążyła nic powiedzieć, bo Mo zaczęła:
-Lia. Naprawdę musiałaś się tak od razu zachowywać. Przecież prosiłam Cię, żebyś była miła. A ty od razu na pierwszym spotkaniu musiałaś się z kimś pokłócić. Zachowujesz się jak rozkapryszone dziecko, które cały czas trzeba pilnować. Nawet go nie znasz, a.....- mówiła Rose z dość nieprzyjemnym tonem, ale Nathalie przerwała jej:
-A skąd wiesz, że go nie znam, może jest inaczej, co? Pani Wszechwiedząca? Nawet nie wiesz o co chodzi a masz już do mnie wonty. Posłuchałabyś najpierw tego co mam ci do powiedzenia, a nie od razu k***a masz pretensje.- zaczęła zdenerwowana Lia ledwo co opanowując się od podniesienia głosu na cały Mix, po czym rzuciła nieprzyjemne spojrzenie Rose i odeszła pewnym krokiem od stolika, zostawiając przy tym zaskoczoną Rose i nieco zdezorientowaną Patricię.
-Rose...- zaczęła Cia niepewnym głosem- ona ma rację. Nie znasz jej historii, a gdybyś pozwoliła jej ją opowiedzieć na pewno nie zachowałabyś się tak jak zrobiłaś to teraz.- dokończyła i miała zamiar wstać, aby pójść za Lią, która udała się chyba na tył klubu, ale postanowiła najpierw dokończyć rozmowę z towarzyszką.
-Ale co to wydarzenie ma do jej przeszłości. Wydarła się na Liam'a i tyle. Nie widzę potrzeby szukania jakiś głupich wymówek. Nie sądzisz?- odezwała się Mo, chyba nadal nie zdając sobie sprawy z powagi tej sytuacji.
-Nie, nie sądzę. Wiem, że znasz Liam'a dłużej niż Nathalię, ale to nie upoważnia cię do tego żeby oceniać ją w taki sposób. I powtarzam po raz kolejny, że gdybyś dała jej powiedzieć to co ci miała do powiedzenia obeszłoby się bez tej chorej kłótni. - odparła Cia i wstała z kanapy.
-Ej zaczekaj. Skoro tak ważna jest ta historia to może byś mi ją opowiedziała- dodała Rose.
-Uważam, że lepiej abyś dowiedziała się tego od Nathalii. Ale ja jedynie wspomnę, że, uwaga:
Liam jest jej bratem.- odparła Patricia i ruszyła na "poszukiwania" Lii.
-Coooo???- zapytała Rose, ale nie doczekała się odpowiedzi bo przy stoliku przy którym siedziały wcześniej wszystkie 3 została sama. Zaskoczona tym co przed chwilą usłyszała postanowiła udać się ze Cią. Wstała i poszła na tył klubu, gdzie została Patricię, która stoi oparta o ścianę klubu i pociesza Lię palącą chyba już drugiego papierosa. Gdy dziewczyny zobaczyły Rose od razu przycichły i obie rzuciły jej groźne spojrzenia. Panowała między nimi cisza. Taka niezręczna cisza, którą po chwili przerwała Rose:
-Nathalie naprawdę Cię przepraszam. Nie wiedziałam...- zaczęła mówić niepewnym głosem, ale tym razem też nie było dane jej dokończyć:
-Gdybyś nie zaczęła od razu mi wypominać tego co zrobiłam to może byś się dowiedziała dlaczego to zrobiłam. Ale ty...- tym razem wypowiedź Lii przerwała Patricia:
-Dobra, Lia. Skończ. Zrozumiała.
-Lia przepraszam Cię, obiecuję, że więcej się to nie powtórzy. Przysięgam.- przepraszała kolejny raz Rose.Teraz tylko czekały, aż odezwie się Lia, która teraz chyba "biła się z myślami". Stały tak chyba około 5 minut oparte o mur, gdy wreszcie odezwała się Lia:
-Okej, wybaczam. Ale postaraj się kolejnym razem najpierw wysłuchać mnie, ok?
-Jasne, jasne. Przepraszam Cię.- odparła Rose i przytuliła dziewczyny, które odwzajemniły przepraszający gest.
-Lia a od kiedy ty palisz?- spytała Mo.
-A będzie to już kilka lat.
-Niegrzeczna dziewczynka.- zaśmiała się Cia, na co wszystkie wybuchnęły śmiechem.
-Dobra to może opowiedziałybyście mi cała tą historię. Bo fakt, że jesteś siostrą Liam'a ogromnie mnie zaskoczył.- upomniała się Mo.
-Okej, no to tak...- zaczęła opowiadać swoją biografie Lia co potrwało jej jakieś 20 minut, bo nie obyło się bez pytań dziewczyn, głównie Rose.
-Ej, ale obiecajcie mi, że nikt się więcej o tym nie dowie. Nawet Zayn, a tym bardziej Liam.- poprosiła Lia.
-W szczególności on.-poprawiła ją Cia.
-Tak, w szczególności on, obiecujecie?- ponowiła swoje pytanie Lia.
-Tak, obiecujemy.- odparły zgodnie dziewczyny.
- W takim wypadku mogę spodziewać się więcej waszych kłótni.?- bardziej oznajmiła niż zapytała Rose.
-No oczywiście. To masz jak w banku.- zaśmiała się Lia.
-No tak. Ale ja nadal nie mogą w to uwierzyć. To takie nieprawdopodobne. I jeszcze fakt, że cie nie pamięta. Przecież to nierealne. Ciebie się nie da tak po prostu zapomnieć. Jesteś za bardzo wyjątkowa.-podsumowała Rose.
-Nie przesadzajmy. Każdy się zmienia.- powiedziała Lia.
-Będę się już zbierać- dodała, po czym pożegnała się z dziewczynami i ruszyła ku wyjściu. Przecisnęła się przez gęsty tłum ludzi znajdujących się na dyskotece w Mix'sie i wyszła na świeże powietrze. Było już ciemno. Miasto oświetlały lampy biegnące wzdłuż ulic i Księżyc, którego była dzisiaj pełnia. Bardzo miły wieczór, w sam raz na spacer, pomyślała Nathalie i ruszyła w stronę ulic, jednej z licznych, które prowadziły do jej mieszkania, ale na drodze stanęła jej jakaś postać. Z czego naprawdę nie była zadowolona. Jednak pierwsze co pomyślała Lia w tamtej chwili było: Mmmm, ładne perfumy.... Ej dziewczyno facet chce cię być może zgwałcić a ty zachwycasz się jego perfumami. Idiotka. Zaraz potem oprzytomniała i rzuciła wściekle:
-Hej! Chłoptasiu zasłaniasz mi drogę i przy okazji piękne widoki. Zejdź mi lepiej z drogi, chyba że chcesz, żeby twoja mordka miała bliskie spotkanie z moją piąstką.
-Uuu jaka ostra.- rzucił tonem, który najwyraźniej nie spodobał się Lii, bo kilkoma zwinnymi ruchami powaliła go na ziemię.
-Chyba zapomniałam wspomnieć, że mam czarny pas. Sorry wyleciało mi z głowy.- odrzekła słodkim głosikiem.- Ale ostrzegałam- dodała, po czym spojrzała po raz pierwszy na chłopaka, który zwijał się z bólu na ziemi tuż pod jej nogami. Ubrany był w czarne jeansy, białą koszulkę i granatową marynarkę. Miał brązowe włosy, loki.... Chwila, chwila, to przecież... Ha. Harry. K**wa, co ja zrobiłam.- uprzytomniała Lia.
-O Boże, Harry? Harry ty żyjesz?- pytała spanikowana Lia.
-Mogłem Cię posłuchać, ostrzegałaś. A teraz cierpię. Przepraszam.- powiedział przez zęby, chyba tylko po to, żeby nie krzyknąć czy coś z bólu.
-Idioto. Ty mnie przepraszasz? To ja powinnam przeprosić ciebie. No już! Ruszaj dupę, wstawaj!
-Dobra, dobra. Nie denerwuj się. Złość piękności szkodzi.- odparł nonszalancko Loczuś, który już stał na przeciw Nathalie.
-Taa... Mi chyba już nie zaszkodzi- zaśmiała się Lia.
-Nawet tak nie mów. Jesteś piękna.- odparł oburzony "kaleka".
- Proszę Pana niech się Pan nawet nie odważa tutaj podejmować choćby najmniejszych kroków podrywu, bo nie zawaham się użyć przeciwko Panu swoich zacnych umiejętności, dzięki którym leżałby Pan dzisiejszego wieczoru na tym brudnym chodniku po raz drugi.
- Hahahaha!W takim razie powstrzymam się. Choć uwierz mi, jest naprawdę trudno.- zaśmiał się Pan Styles.
-Aha. Dobra, dobra. Ale teraz wróćmy do poważnych spraw. Nic ci nie jest?- spytała zatroskana Lia.
-Nie chyba, nie. Najwyżej będę miał kilka siniaków.
-I jeszcze spuchnięte oko, zadrapany policzek i lekko rozcięty łuk brwiowy.- dodała.
-Żartujesz, prawda?- spytała zszokowany.
-Nie. Czy ja wyglądam jakbym żartowała.
-No to zajebiście. Uszkodziłaś mi narzędzie pracy. Jak się jutro pokaże w telewizji.- zaczął narzekać.
-Nie zrzędź babciu. Chodź trzeba to opatrzyć. Chodź złapiemy taksówkę i odwiozę cię do domu.
- Okej, okej tato.- odparł Harry i ruszyli w stronę postoju taksówek. Wsiedli do auta, a Harry podał kierowcy adres i ruszyli w stronę jego mieszkania. Nie rozmawiali ze sobą. W samochodzie panowała cisza. Nathalie wpatrywała się w okno i podziwiała widok znajdujący się za nim.Londyn nocą wyglądał naprawdę przepięknie. Styles natomiast podziwiał nie Londyn, a Lię. Dziewczyna musiała mu się naprawdę podobać. Wpatrywał się w nią z taką czułością, dopóki się nie odezwała zirytowana tym jego ciągłym gapieniem się na nią:
-Naprawdę? Naprawdę chcesz dostać po raz drugi. Potrzebne ci to. Chcesz żeby ta twoja przystojna twarzyczka wyglądała jeszcze gorzej, nie wystarczająco naruszyłam twoje narzędzie pracy.- spytała dziewczyna, która tym razem patrzyła wprost w oczy chłopaka i omal w nich nie utonęła. No to Styles prychnął i zmieszany odwrócił głowę w stronę okna, a na twarzy Lii pojawił się zwycięski uśmiech.
-Haha. Widać kto dominuje w waszym związku.Ma pan naprawdę uroczą dziewczynę.- odparł po chwili taksówkarz, na co oboje (czyt. Nathalie i Harry) spojrzeli na siebie i wybuchnęli gromkim śmiechem, aż z oczu leciały im łzy.
-My..haha. nie jesteśmy.. haha razem.- wykrztusiła przez śmiech Lia.
-Naprawdę przepraszam. Wyglądacie razem tak słodko. Stanowilibyście cudowna parę.- rozmarzył się starszy pan.
-Nic się nie stało.- odparł już opanowany Styles, choć z wielkim uśmiechem na twarzy- Ale miał pan w jednym rację. Lia to wyjątkowa dziewczyna. Jej przyszły chłopak będzie miał szczęście.- powiedział po chwili przez co na bladej twarzy Nathalii pojawiły się bladoróżowe rumieńce.
- I umie nieźle dokopać jak widać. Naprawdę ma pan wspaniałą przyjaciółkę.- dodał jeszcze kierowca na co rumieńce Lii powiększyły się jeszcze bardziej. A Harry szepnął jej do ucha:
-Ślicznie się rumienisz.
Później w taksówce zapanowała cisza, ale nie trwała zbyt długo bo jakieś 7 minut, ponieważ dojechali pod dom członków 1D. Zapłacili taksówkarzowi i gdy wychodzili starszy pan dodał jeszcze:
-Mam nadzieję dzieciaczki, że kiedyś się wam poszczęści i los was połączy. Stanowilibyście cudowną parę.- dodał po czym odjechał. Na twarzy Styles'a pojawił się zawadiacki uśmiech, co Lia skomentowała:
-Nie pochlebiaj sobie. Chodź trzeba cię opatrzyć kaleko.
-Nie jestem żadnym kaleką.- odparł oburzony Loczek.
-Zmienisz zdanie, gdy zobaczysz się w lustrze.- rzuciła Lia i zadzwoniła dzwonkiem do drzwi, które po chwili otworzył Zayn. Uśmiechnięty i nieco zaskoczony tak późną wizytą Nathalii przywitał się:
-O hej. Miło cię widzieć, ale nie spodziewałem się ciebie. Co cię do nas sprowadza?
- Twojemu przyjacielowi potrzebna jest profesjonalna opieka lekarska.- odparła, po czym Zayn rozglądnął się i dopiero zobaczył Harrego.
-O stary kto cię tak urządził. Jakiś zamach był w tym klubie czy coś?-zaśmiał się Malik.
-Tak. Napadła na mnie pewna terrorystka, która teraz stoi obok mnie i czyha na ciebie i cały zespół. Więc lepiej uważaj i się jej słuchaj. Nie wolno lekceważyć słów naszej słodkiej Lii.
-Nie inaczej. A teraz właźcie do środka i niech ktoś poda mi apteczkę.
- Już, już tylko nie bij.- odparli chłopcy udając przerażonych. Wszyscy weszli do środka, gdzie zaraz miała się rozpocząć akcja ratunkowa Pana Styles'a.
C.D.N.
Jest rozdział 9. Mam nadzieję, że spodoba wam się bardziej niż poprzedni. Bo ostatnio opuściła mnie wena całkowicie. I waham się cały czas, bo nie wiem czy kontynuować pisanie tego bloga. Jak myślicie? Chcecie znać dalsze losy Nathalie?
Nathalie podeszła do dziewczyn- Rose i Patricii, które siedziały teraz przy stoliku znajdującym się w rogu sali. Usiadła i nawet nie zdążyła nic powiedzieć, bo Mo zaczęła:
-Lia. Naprawdę musiałaś się tak od razu zachowywać. Przecież prosiłam Cię, żebyś była miła. A ty od razu na pierwszym spotkaniu musiałaś się z kimś pokłócić. Zachowujesz się jak rozkapryszone dziecko, które cały czas trzeba pilnować. Nawet go nie znasz, a.....- mówiła Rose z dość nieprzyjemnym tonem, ale Nathalie przerwała jej:
-A skąd wiesz, że go nie znam, może jest inaczej, co? Pani Wszechwiedząca? Nawet nie wiesz o co chodzi a masz już do mnie wonty. Posłuchałabyś najpierw tego co mam ci do powiedzenia, a nie od razu k***a masz pretensje.- zaczęła zdenerwowana Lia ledwo co opanowując się od podniesienia głosu na cały Mix, po czym rzuciła nieprzyjemne spojrzenie Rose i odeszła pewnym krokiem od stolika, zostawiając przy tym zaskoczoną Rose i nieco zdezorientowaną Patricię.
-Rose...- zaczęła Cia niepewnym głosem- ona ma rację. Nie znasz jej historii, a gdybyś pozwoliła jej ją opowiedzieć na pewno nie zachowałabyś się tak jak zrobiłaś to teraz.- dokończyła i miała zamiar wstać, aby pójść za Lią, która udała się chyba na tył klubu, ale postanowiła najpierw dokończyć rozmowę z towarzyszką.
-Ale co to wydarzenie ma do jej przeszłości. Wydarła się na Liam'a i tyle. Nie widzę potrzeby szukania jakiś głupich wymówek. Nie sądzisz?- odezwała się Mo, chyba nadal nie zdając sobie sprawy z powagi tej sytuacji.
-Nie, nie sądzę. Wiem, że znasz Liam'a dłużej niż Nathalię, ale to nie upoważnia cię do tego żeby oceniać ją w taki sposób. I powtarzam po raz kolejny, że gdybyś dała jej powiedzieć to co ci miała do powiedzenia obeszłoby się bez tej chorej kłótni. - odparła Cia i wstała z kanapy.
-Ej zaczekaj. Skoro tak ważna jest ta historia to może byś mi ją opowiedziała- dodała Rose.
-Uważam, że lepiej abyś dowiedziała się tego od Nathalii. Ale ja jedynie wspomnę, że, uwaga:
Liam jest jej bratem.- odparła Patricia i ruszyła na "poszukiwania" Lii.
-Coooo???- zapytała Rose, ale nie doczekała się odpowiedzi bo przy stoliku przy którym siedziały wcześniej wszystkie 3 została sama. Zaskoczona tym co przed chwilą usłyszała postanowiła udać się ze Cią. Wstała i poszła na tył klubu, gdzie została Patricię, która stoi oparta o ścianę klubu i pociesza Lię palącą chyba już drugiego papierosa. Gdy dziewczyny zobaczyły Rose od razu przycichły i obie rzuciły jej groźne spojrzenia. Panowała między nimi cisza. Taka niezręczna cisza, którą po chwili przerwała Rose:
-Nathalie naprawdę Cię przepraszam. Nie wiedziałam...- zaczęła mówić niepewnym głosem, ale tym razem też nie było dane jej dokończyć:
-Gdybyś nie zaczęła od razu mi wypominać tego co zrobiłam to może byś się dowiedziała dlaczego to zrobiłam. Ale ty...- tym razem wypowiedź Lii przerwała Patricia:
-Dobra, Lia. Skończ. Zrozumiała.
-Lia przepraszam Cię, obiecuję, że więcej się to nie powtórzy. Przysięgam.- przepraszała kolejny raz Rose.Teraz tylko czekały, aż odezwie się Lia, która teraz chyba "biła się z myślami". Stały tak chyba około 5 minut oparte o mur, gdy wreszcie odezwała się Lia:
-Okej, wybaczam. Ale postaraj się kolejnym razem najpierw wysłuchać mnie, ok?
-Jasne, jasne. Przepraszam Cię.- odparła Rose i przytuliła dziewczyny, które odwzajemniły przepraszający gest.
-Lia a od kiedy ty palisz?- spytała Mo.
-A będzie to już kilka lat.
-Niegrzeczna dziewczynka.- zaśmiała się Cia, na co wszystkie wybuchnęły śmiechem.
-Dobra to może opowiedziałybyście mi cała tą historię. Bo fakt, że jesteś siostrą Liam'a ogromnie mnie zaskoczył.- upomniała się Mo.
-Okej, no to tak...- zaczęła opowiadać swoją biografie Lia co potrwało jej jakieś 20 minut, bo nie obyło się bez pytań dziewczyn, głównie Rose.
-Ej, ale obiecajcie mi, że nikt się więcej o tym nie dowie. Nawet Zayn, a tym bardziej Liam.- poprosiła Lia.
-W szczególności on.-poprawiła ją Cia.
-Tak, w szczególności on, obiecujecie?- ponowiła swoje pytanie Lia.
-Tak, obiecujemy.- odparły zgodnie dziewczyny.
- W takim wypadku mogę spodziewać się więcej waszych kłótni.?- bardziej oznajmiła niż zapytała Rose.
-No oczywiście. To masz jak w banku.- zaśmiała się Lia.
-No tak. Ale ja nadal nie mogą w to uwierzyć. To takie nieprawdopodobne. I jeszcze fakt, że cie nie pamięta. Przecież to nierealne. Ciebie się nie da tak po prostu zapomnieć. Jesteś za bardzo wyjątkowa.-podsumowała Rose.
-Nie przesadzajmy. Każdy się zmienia.- powiedziała Lia.
-Będę się już zbierać- dodała, po czym pożegnała się z dziewczynami i ruszyła ku wyjściu. Przecisnęła się przez gęsty tłum ludzi znajdujących się na dyskotece w Mix'sie i wyszła na świeże powietrze. Było już ciemno. Miasto oświetlały lampy biegnące wzdłuż ulic i Księżyc, którego była dzisiaj pełnia. Bardzo miły wieczór, w sam raz na spacer, pomyślała Nathalie i ruszyła w stronę ulic, jednej z licznych, które prowadziły do jej mieszkania, ale na drodze stanęła jej jakaś postać. Z czego naprawdę nie była zadowolona. Jednak pierwsze co pomyślała Lia w tamtej chwili było: Mmmm, ładne perfumy.... Ej dziewczyno facet chce cię być może zgwałcić a ty zachwycasz się jego perfumami. Idiotka. Zaraz potem oprzytomniała i rzuciła wściekle:
-Hej! Chłoptasiu zasłaniasz mi drogę i przy okazji piękne widoki. Zejdź mi lepiej z drogi, chyba że chcesz, żeby twoja mordka miała bliskie spotkanie z moją piąstką.
-Uuu jaka ostra.- rzucił tonem, który najwyraźniej nie spodobał się Lii, bo kilkoma zwinnymi ruchami powaliła go na ziemię.
-Chyba zapomniałam wspomnieć, że mam czarny pas. Sorry wyleciało mi z głowy.- odrzekła słodkim głosikiem.- Ale ostrzegałam- dodała, po czym spojrzała po raz pierwszy na chłopaka, który zwijał się z bólu na ziemi tuż pod jej nogami. Ubrany był w czarne jeansy, białą koszulkę i granatową marynarkę. Miał brązowe włosy, loki.... Chwila, chwila, to przecież... Ha. Harry. K**wa, co ja zrobiłam.- uprzytomniała Lia.
-O Boże, Harry? Harry ty żyjesz?- pytała spanikowana Lia.
-Mogłem Cię posłuchać, ostrzegałaś. A teraz cierpię. Przepraszam.- powiedział przez zęby, chyba tylko po to, żeby nie krzyknąć czy coś z bólu.
-Idioto. Ty mnie przepraszasz? To ja powinnam przeprosić ciebie. No już! Ruszaj dupę, wstawaj!
-Dobra, dobra. Nie denerwuj się. Złość piękności szkodzi.- odparł nonszalancko Loczuś, który już stał na przeciw Nathalie.
-Taa... Mi chyba już nie zaszkodzi- zaśmiała się Lia.
-Nawet tak nie mów. Jesteś piękna.- odparł oburzony "kaleka".
- Proszę Pana niech się Pan nawet nie odważa tutaj podejmować choćby najmniejszych kroków podrywu, bo nie zawaham się użyć przeciwko Panu swoich zacnych umiejętności, dzięki którym leżałby Pan dzisiejszego wieczoru na tym brudnym chodniku po raz drugi.
- Hahahaha!W takim razie powstrzymam się. Choć uwierz mi, jest naprawdę trudno.- zaśmiał się Pan Styles.
-Aha. Dobra, dobra. Ale teraz wróćmy do poważnych spraw. Nic ci nie jest?- spytała zatroskana Lia.
-Nie chyba, nie. Najwyżej będę miał kilka siniaków.
-I jeszcze spuchnięte oko, zadrapany policzek i lekko rozcięty łuk brwiowy.- dodała.
-Żartujesz, prawda?- spytała zszokowany.
-Nie. Czy ja wyglądam jakbym żartowała.
-No to zajebiście. Uszkodziłaś mi narzędzie pracy. Jak się jutro pokaże w telewizji.- zaczął narzekać.
-Nie zrzędź babciu. Chodź trzeba to opatrzyć. Chodź złapiemy taksówkę i odwiozę cię do domu.
- Okej, okej tato.- odparł Harry i ruszyli w stronę postoju taksówek. Wsiedli do auta, a Harry podał kierowcy adres i ruszyli w stronę jego mieszkania. Nie rozmawiali ze sobą. W samochodzie panowała cisza. Nathalie wpatrywała się w okno i podziwiała widok znajdujący się za nim.Londyn nocą wyglądał naprawdę przepięknie. Styles natomiast podziwiał nie Londyn, a Lię. Dziewczyna musiała mu się naprawdę podobać. Wpatrywał się w nią z taką czułością, dopóki się nie odezwała zirytowana tym jego ciągłym gapieniem się na nią:
-Naprawdę? Naprawdę chcesz dostać po raz drugi. Potrzebne ci to. Chcesz żeby ta twoja przystojna twarzyczka wyglądała jeszcze gorzej, nie wystarczająco naruszyłam twoje narzędzie pracy.- spytała dziewczyna, która tym razem patrzyła wprost w oczy chłopaka i omal w nich nie utonęła. No to Styles prychnął i zmieszany odwrócił głowę w stronę okna, a na twarzy Lii pojawił się zwycięski uśmiech.
-Haha. Widać kto dominuje w waszym związku.Ma pan naprawdę uroczą dziewczynę.- odparł po chwili taksówkarz, na co oboje (czyt. Nathalie i Harry) spojrzeli na siebie i wybuchnęli gromkim śmiechem, aż z oczu leciały im łzy.
-My..haha. nie jesteśmy.. haha razem.- wykrztusiła przez śmiech Lia.
-Naprawdę przepraszam. Wyglądacie razem tak słodko. Stanowilibyście cudowna parę.- rozmarzył się starszy pan.
-Nic się nie stało.- odparł już opanowany Styles, choć z wielkim uśmiechem na twarzy- Ale miał pan w jednym rację. Lia to wyjątkowa dziewczyna. Jej przyszły chłopak będzie miał szczęście.- powiedział po chwili przez co na bladej twarzy Nathalii pojawiły się bladoróżowe rumieńce.
- I umie nieźle dokopać jak widać. Naprawdę ma pan wspaniałą przyjaciółkę.- dodał jeszcze kierowca na co rumieńce Lii powiększyły się jeszcze bardziej. A Harry szepnął jej do ucha:
-Ślicznie się rumienisz.
Później w taksówce zapanowała cisza, ale nie trwała zbyt długo bo jakieś 7 minut, ponieważ dojechali pod dom członków 1D. Zapłacili taksówkarzowi i gdy wychodzili starszy pan dodał jeszcze:
-Mam nadzieję dzieciaczki, że kiedyś się wam poszczęści i los was połączy. Stanowilibyście cudowną parę.- dodał po czym odjechał. Na twarzy Styles'a pojawił się zawadiacki uśmiech, co Lia skomentowała:
-Nie pochlebiaj sobie. Chodź trzeba cię opatrzyć kaleko.
-Nie jestem żadnym kaleką.- odparł oburzony Loczek.
-Zmienisz zdanie, gdy zobaczysz się w lustrze.- rzuciła Lia i zadzwoniła dzwonkiem do drzwi, które po chwili otworzył Zayn. Uśmiechnięty i nieco zaskoczony tak późną wizytą Nathalii przywitał się:
-O hej. Miło cię widzieć, ale nie spodziewałem się ciebie. Co cię do nas sprowadza?
- Twojemu przyjacielowi potrzebna jest profesjonalna opieka lekarska.- odparła, po czym Zayn rozglądnął się i dopiero zobaczył Harrego.
-O stary kto cię tak urządził. Jakiś zamach był w tym klubie czy coś?-zaśmiał się Malik.
-Tak. Napadła na mnie pewna terrorystka, która teraz stoi obok mnie i czyha na ciebie i cały zespół. Więc lepiej uważaj i się jej słuchaj. Nie wolno lekceważyć słów naszej słodkiej Lii.
-Nie inaczej. A teraz właźcie do środka i niech ktoś poda mi apteczkę.
- Już, już tylko nie bij.- odparli chłopcy udając przerażonych. Wszyscy weszli do środka, gdzie zaraz miała się rozpocząć akcja ratunkowa Pana Styles'a.
C.D.N.
Jest rozdział 9. Mam nadzieję, że spodoba wam się bardziej niż poprzedni. Bo ostatnio opuściła mnie wena całkowicie. I waham się cały czas, bo nie wiem czy kontynuować pisanie tego bloga. Jak myślicie? Chcecie znać dalsze losy Nathalie?
O jejku! Świetne jest to opowiadanie. Naprawdę gratuluję pomysłu. Nie zniechęcaj się, pamiętaj. Opowiadanie mi się BARDZO podoba! Pisz szybko następny rozdzial *-*
OdpowiedzUsuńJeśli znalazłabyś troszkę czasu, by skomentować mojego bloga to bardzo proszę, bo przecież sama wiesz jakie to jest ważne. Odwdzięczę się tym samym :)
http://modaprzemijastylpozostajex3.blogspot.com/
Weź Ty mi tu nie pisz o jakimkolwiek zawieszaniu bloga JASNE!!!
OdpowiedzUsuńPisz i dodawaj szybko następny
I już nigdy powtarzam NIGDY nie myśl o tym aby zakończyć bloga
Jeśli to zrobisz to Cię znajdę i zmuszę do pisania :)
Dziękuje za dedykacje
Karolina <3
Świetny rozdział! Nawet nie myśl o tym, żeby zawiesić bloga. Pisz kolejny rozdział i dodawaj :)
OdpowiedzUsuńŚwietne <3 i nie zawieszaj bloga bo jeśli to zrobisz to Cię znajdę i coś zrobię :p pisz pisz i jeszcze raz pisz bo to Ci wychodzi i jesteś naprawdę dobra <3 Bardzo mi się podoba ten rozdział i czekam z niecierpliwością na następny <3 Gabi :)
OdpowiedzUsuń