Rozdział 3
Każdy na problemy. Niektórzy po prostu lepiej je ukrywają...
muzyka:
*Londyn*
*2 lipiec 2013- wtorek*
*godziny popołudniowe*
*narracja 3-osobowa*
Była godzina 14. Lia siedziała u siebie w mieszkaniu i oglądała TV. Gdy rozpoczęły się reklamy dziewczyna postanowiła dłużej nie czekać i zadzwonić do córki swojego lekarza w sprawie jej występów. Skierowała się do komody, znajdującej się na korytarzu i wzięła z niej telefon. Sięgnęła jeszcze po karteczkę z jej numerem telefonu i wstukała go w komórkę, a potem nacisnęła zieloną słuchawkę i czekała, aż dziewczyna odbierze. Po 4 sygnałach usłyszała radosny głos dziewczyny, która najwyraźniej była w jakimś towarzystwie, bo ledwo można było ją usłyszeć.
*rozmowa telefoniczna*
- Witam. Czy rozmawiam z Rose Moon?- zapytała Lia
- Tak, przy telefonie. W czym mogę pomóc.
- Nazywam się Nathalie Williamson i twój ojciec kazał mi się z tobą skontaktować w sprawie występów w klubie.
- A, tak faktycznie. Pamiętam. Ejj, chłopaki ciszej, bo nic nie słyszę.- upomniała Rose swoich towarzyszy.
- To w takim razie, kiedy mogłybyśmy się spotkać i ustalić szczegóły?
- W sumie to mogę nawet dzisiaj. Pasuje Ci?
- Tak, jasne. Tylko o której i gdzie?
- W klubie Mix , za 30 minut. Ok?
- Dobrze, będę. Ale podaj mi adres tego klubu, bo kompletnie nie znam Londynu.
- Heh, to będę musiała cię oprowadzić.
- Chyba tak. To co z tym adresem?
- Aa, tak. Zaraz wyślę Ci go sms'em.
- Dobrze. To cześć.
- Do zobaczenia.
* koniec rozmowy*
* perspektywa Rose*
Napisałam Nathalii sms'a, odłożyłam telefon do kieszeni i spojrzałam na chłopaków. Cały zespół One Direction przyglądał się mi. Pewnie byli ciekawi z kim rozmawiała, bo ich żaden szczegół nie mógł ominąć,
a z pewnością Zayna- mojego chłopaka.
- No kotku, z kim się umówiłaś?- spytał się mnie Zayn.
- A coś ty taki ciekawski, co?
- Jesteś moją dziewczyną, martwię się o ciebie.
- Przecież wiem, żartowałam.
- No powiedz, z kim się umówiłaś?- spytał zaciekawiony Niall.
- Z taką dziewczyną, Nathalią.
- A po co?
- W sprawie występów charytatywnych dla Fundacji Pomóż Chorym. Będzie ona na nich tańczyć i śpiewać. Są one organizowane dla dziewczyny chorej na białaczkę.
- O, a ładna?- zapytał Harry. Po jego słowach wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
- Haaaha, Harry ty zawsze o jednym. Nie wiem, nie wiedziałam jej, ale jak ją zobaczę to ci powiem i wtedy na pewną ją z wami zapoznam.
- Trzymam cię za słowo Rose.- odparł z wielkim bananem największy flirciarz, jakiego znam.
-Dobra chłopaki, ja się już będę zbierać. Muszę skoczyć jeszcze do domu przed tym spotkanie. To pa.-
pożegnałam się z nimi i ruszyłam ku wyjściu, a za mną poszedł mój chłopak.
- No to cześć skarbie.- powiedziałam dając mu buziaka w policzek.
- No pa, pa. Uważaj na siebie i zadzwoń jak już skończy się to spotkanie.
- Dobrze, zadzwonię. A teraz już lecę bo się spóźnię.
- No, ok pa.
Wsiadłam do samochodu i pojechałam na chwile do domu, a potem do Mix'a.
*w tym samym czasie*
*narracja 3-osobowa *Lia*
Lia odczytała wiadomość od Rose i przeczytawszy adres klubu nie miała pojęcia, gdzie on jest. Nie zdążyłaby też nawet sprawdzić w internecie, gdzie znajduje się ta knajpa. Postanowiła więc pójść po Patricię, która być może będzie wiedziała gdzie to jest. Ale najpierw Lia postanowiła się przebrać, bo na zewnątrz robiło się bardzo ciepło. Pobiegła do szafy i wyciągnęła z niej krótkie żółte spodenki i czarną bluzkę. Przebrała się w to i pobiegła do Pati.
strój Lii
Lia zadzwoniła do drzwi i po chwili otworzyła je uśmiechnięta Patricia, ubrana w krótkie dżinsowe spodenki i brązową, luźną bluzkę.
strój Patricii
- No hejka Pati, mam do ciebie prośbę.
- A co to za prośba?
- Mam spotkanie w sprawie występów, na których będę zbierała pieniądze na leki i zostało mi do niego 15
minut, a nie mam najmniejszego pojęcia gdzie jest klub Mix.
- Wiem, gdzie to. Ale chyba nie zdążymy. Ale, chwila, chwila. Wiem. Umiesz jeździć na motorze?
- Ja. No pewnie. Kocham motory.
- O, robi się coraz ciekawiej. Zaskakujesz.- zaśmiała się Pati.
- Taa. Ty też. Ale chodźmy, bo się spóźnimy.
- Ok. Tylko wezmę kluczyki.- Patricia wzięła kluczyki do motorów i jedne z nich rzuciła Lii. Zamknęła mieszkanie i wyszły z kamienicy.
- No to gdzie te cudeńka?- zapytała Lia.
- Tam.- wskazała Pati.
- O rany! Jakie śliczne! Zajmuję ten biały.- podniecała się Lia.
- Haha! Szkoda, że się nie widzisz. Jeszcze nie widziałam osoby, która tak się jara motorami.- zaśmiała się Pati.
- Ja je kocham, a ty się ze mnie śmiejesz.- oburzyła się Nathalie.
- Dobra, dobra. Nie fochaj się, tylko wskakuj i jedziemy, bo nie zdążymy.- poganiała Pati. Obie wsiadły na maszyny i pojechały do klubu Mix. Zaparkowały motory i weszły do klubu. Były punktualnie o 14.30.
Podeszły do baru i usiadły.
- Witam. Podać coś?- spytał barman.
- Nie, dziękujemy.- odparła Lia.
- Wiedzę was tu chyba pierwszy raz. Rick jestem.
- Ja Nathalie, a to Patricia.
- Miło was poznać. Czekacie na kogoś?
- Właściwie to tak.
- A na kogo, jeśli można wiedzieć. Znam tu wszystkich, więc pomogę.
- Rose Moon.
- A tak, znam ją.
- Jest tu może? - spytała Lia.
- Tak. Rozmawia z właścicielem. Zawołać?
- No jakbyś mógł.
- Jane. Zaraz wracam.- powiedział Rick i odszedł w stronę jakiś drzwi, a potem za nimi zniknął. Dziewczyny podczas jego nie obecności rozglądamy się po klubie. Nie było to miejsce typu "speluna", tylko fajnie urządzony klub, aby przyjść potańczyć, zabawić się. Nie śmierdziało, ani papierosami, ani alkoholem. Było tu całkiem przyjemnie. Wystrój był nowoczesny. Po bokach sali były stoliki, a na środku parkiet i scena.
klub Mix
Po chwili dziewczyny usłyszały czyjś głos. Obróciły się w jego stronę i ujrzały piękną roześmianą blondynkę, totalne przeciwieństwo ich dwóch.
- Cześć dziewczyny. Jestem Rose.
- Hej. Ja jestem Nathalie, ale mów mi Lia. A to jest Patricia.- przedstawiła Lia
- Siema. Pati.
-Miło mi was poznać. Chodźcie usiąść do stolika, obgadamy kilka spraw. - zaproponowała Rose, po czym we trzy udały się, by usiąść.
- No to tak. Każdego wieczoru o godzinie 19 będziesz miała tu małe występy. Będziesz śpiewała 2/3 piosenki i może zatańczysz 2 choreografie. Ale przydałyby ci się jeszcze jakieś dwie osoby to tych układów, żeby to wyglądało ciekawiej i ściągnęło więcej osób. Masz może kogoś wziąć?
- Nie za bardzo. Dopiero się tu wprowadziłam i nie znam za dużo osób.... Hmmm, a może ty Pati byś ze mną zatańczyła?- spytała Lia
- No nie wiem...- zaczęła Patricia
- Nie każ mi się błagać, przecież wiesz jakie to dla mnie ważne.
- No dobra, niech ci będzie.- zgodziła się Pati
- No to jeszcze jedna osoba by się przydała.
- A ty Rose tańczysz może?- zapytała Patricia
- Tańczę, ale...- nie było dane dokończyć Rose, bo przerwała jej Pati
- Nie ma żadnego "ale" tańczysz z nami i koniec. Wiesz, przecież że od nas w pewnym sensie zależy życie Nathalii.- powiedziała poważnie Patricia
- No skoro tak stawiasz sprawę to będę musiała się zgodzić.- odparła Rose.
- Dzięki dziewczyny. Nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy.- podziękowała im Lia.
- Dobra, nie dziękuj. Podziękujesz, gdy wyzdrowiejesz. - odparła Rose.
-Ok. Ale mam jeszcze jedną małą prośbę.- zaczęła Lia.
- Słucham?- odpowiedziała Rose
- Nie chciałabym, żebyście mówiły komukolwiek, że ta akcja jest organizowana dla mnie. Nie chcę żeby traktowali mnie jakoś inaczej, a tym bardziej, że będę chodzić tu na wakacyjne warsztaty a później do szkoły. Nie chcę rozgłosu.
- Nie ma sprawy. To w takim razie będziemy mówić, że jest to organizowane dla jakieś francuski. Hmmm, tylko jak ona może się nazywać...- zastanawiała się Rose.
- Wiem! Sofia Moure.- wykrzyczała Pati.
- Ok. Może być. A od kiedy zaczynamy?
- Chodź by od dzisiaj. - oznajmiła Rose.
- Dobrze, ale dzisiaj mogę tylko zaśpiewać, bo nie mamy układu.
- Jasne. To lećcie się przygotować do domu, a ja tu wszytko przygotuję. - powiedziała Rose, a później dziewczyny pożegnały się i wyszły z klubu. Wsiadły na motory i pomknęły przez ulice Londynu prosto do ich kamienicy. Zaparkowały pod nią i ruszyły do swoich mieszkań się przygotować. Miały na to 2,5 h, bo o 18.30 miały już jechać do klubu. Każda z nich ruszyła do swojego mieszkania i zaczęła przygotowania.
Patricia ubrała się krótkie czarne spodenki, czarny top i na to luźną bluzkę z frędzlami oraz trampki z ćwiekami. Do tego zrobiła mocny makijaż i pomalowała paznokcie na czerwono.
strój Patricii ( oprócz butów)
Lia po wybraniu ubrań, a mianowicie: krótkich galaktycznych spodenek, luźnej bluzki, kurtki skórzanej i butów z ćwiekami, zrobiła lekki makijaż i związała włosy w luźnego koka.
strój Lii
Potem wyszła przed budynek, gdzie czekała na nią Patricia i po chwili razem pojechały na motorach do klubu.
* w tym samym czasie*
*perspektywa Harrego Styles'a*
Wtorek, zwyczajny dzień i zwyczajny wieczór. Nie miałem co robić, więc postanowiłem wybrać się do klubu. Robiłem to dość często, ale co komu to szkodzi. Dziś moim celem był klub Mix, ponieważ nie był to typowy klub, w którym śmierdziało alkoholem czy papierosami. Był to klub raczej spokojniejszy i właśnie dlatego lubię tam chodzić, nie szlajają się tam puste laski, którym chodzi tylko o jedno. Tak, więc rozpocząłem przygotowania. Postanowiłem ubrać ciemne rurki, białą koszulkę i marynarkę, a do tego trampki. Po 30 minutach byłem gotowy. Spojrzałem na zegarek, który wskazywał godzinę 18.20, postanowiłem więc już tam jechać. Zszedłem po schodach, po czym skierowałem się do salonu, aby powiedzieć chłopakom, gdzie się wybieram. Zastałem jednak tam tylko Zayn'a i Niall'a. Liam i Louis są pewnie u swoich dziewczyn.
- Chłopaki idę do klubu. Cześć.- rzuciłem a potem mnie nie było. Wychodząc usłyszałem krótkie "no siema", nie zawierające żadnego przejęcia czy ciekawości, ale to nawet lepiej. Wsiadłem do wcześniej zamówionej taksówki i podałem kierowcy adres. Po 15 minutach byłem już w klubie. Podszedłem do baru i usiadłem przy nim. Zaraz pojawił się obok mnie barman, dobrze mi znany Rick.
- O cześć, stary. Co podać?
- To co zawsze.
- Jasne.
- Czego tu nagłośnienie sprawdzają?- zapytałem, obserwując dwóch mężczyzn. którzy "majsterkowali" coś przy nagłośnieniu.
- A, dzisiaj ma się tu odbyć jakiś występ. O 19 się zaczyna.- odpowiedział Rick.
- Oo, wcześniej tu takiego czegoś nie było. A kto będzie śpiewał?- spytałem z zaciekawieniem.
- Nawet nie wiem dokładnie, jakaś dziewczyna.- odparł obojętnie. No nic pozostało mi czekać, aby uzyskać więcej informacji.
*przed klubem*
Dziewczyny dojechały pod klub, gdzie czekała już na nich Rose. Gdy zobaczyła ich na motorach, w jej oczach można było dostrzec wyraźną złość. Po tym jak zaparkowały, zwróciły się w stronę panny Moore.
A ona nie witając się z nimi, zaczęła na nich wrzeszczeć:
- Co wy wyprawiacie? Chcecie się zabić? Przecież to jest niebezpieczne, co wy w ogóle macie w głowach?
Jak na takim czymś można jeździć? Jak...- Rose rozpoczęła swoje "kazanie", ale po chwili przerwała jej Lia.
- Tak po pierwsze, to też cię miło zobaczyć. Po drugie, to jest niebezpieczne, ale dla tych którzy nie umieją jeździć i tylko się popisują, a my używamy tego jako środek komunikacji i do tego czerpiemy ogromną przyjemność z jazdy. A po trzecie to chodźcie już, bo do 19 zostało tylko 10 minut.
- Yyyhhh. Ale obiecujcie, że będziecie uważać i nic wam się nie stanie, bo naprawdę was polubiłam, mimo że jesteśmy od siebie całkowicie różne.- powiedziała dość nieśmiało Rose.
- Obiecujemy, ale teraz już chodźmy.
- Ok, a co przygotowałaś Lia?- spytała Moore.
- Trzy piosenki, każda w trochę innym klimacie, ale myślę, że się wam spodoba.
- Jeżeli tak dobrze śpiewasz, jak tańczysz, to na pewno.- zaśmiały się dziewczyny.
- Przekonamy się.
Hej! Jest 3 rozdział. Nie wiem sama, co o nim sądzić. Nie wiem też, czy ktoś to czyta w ogóle. Jeżeli tak to bardzo proszę o komentarze. Do następnego!
Dija;)
Nowy rozdział= 1 komentarz
To jest MMMMMMMMMEEEEEEEEGGGGGGAAAA czekam na więcej
OdpowiedzUsuńDodawaj szybko